Ukrywanie się w moim mieszkaniu następnego wieczoru było wyjątkowo trudne z Leoni podejrzanymi spojrzeniami i dociekliwymi pytaniami. To było dla niej niezrozumiałe dlaczego miałam na sobie parę ciemnych dżinsów zamiast dresy, tak jak zazwyczaj, i dlaczego moje włosy były starannie wyszczotkowane i rozpuszczone zamiast niedbałego koka. Byłam wspaniałym kłamcą i wymówka, że wychodzę z Victorem na noc była nieco wiarygodna. Łatwo poszło także wtedy, kiedy zażądała bym ją zaprosiła; między Leoni i Victorem tkwiła gorycz odkąd pijana Leoni zaczęła rzucać w jego stronę obelgi jakiś miesiąc temu.
- Nie mogę uwierzyć, że nadal jest o to zły - zaszydziła, siedząc na kanapie. Zaprzestałam swojego szalonego biegu po całym salonie, w poszukiwaniu kluczy, aby spojrzeć na nią, wzdychając ciężko i unosząc brwi w niedowierzaniu.
- Nazwałaś go pedałem.
- Oh, nieważne - odparła, przewracając oczami. - Już nie można sobie pożartować.
Moje oczy rozbłysły kiedy zauważyłam zielony sznureczek dołączony do moich kluczy i szybko je chwyciłam. Wepchnęłam je do kieszeni, zarzuciłam kurtkę i założyłam na ręce rękawiczki.
- Idę - poinformowałam, unikając jej twardego spojrzenia. Zapadła niezręczna cisza a ja odchrząknęłam, oblizując usta. - Ja.. hm.. nie wiem o której będę w domu, - dziwny dźwięk opuścił moje gardło - więc nie musisz na mnie czekać.
- Dobrze - westchnęła, irytacja była słyszalna w jej głosie. Zacisnęła usta i spojrzała na stół. - Po prostu będę tu z moim dobrym przyjacielem, panem czekoladowe lody - jęknęła i kiedy odwróciłam głowę, jej oczy był przymknięte. - Boże, jestem taką świnią.
Teraz była moja kolej by przewrócić oczami. - Jeśli Ty jesteś świnią, to ja jestem pieprzonym wielorybem - uśmiechnęłam się lekko, odwracając się do wyjścia. - Baw się dobrze, okay?
Machnęła ręką w powietrzu, zmuszając mnie do wyjścia.
Prawie zwymiotowałam.
- Byłabyś zaskoczona - głos Bill'a przeciął moje myśli a kiedy spojrzałam na niego, w rogu jego ust widniał subtelny uśmiech. Rzucił na mnie wzrokiem. - Nie mów mu, że Ci to powiedziałem, ale on suszy włosy każdego dnia.
- On co?
- Taak - zaśmiał się w odpowiedzi. - To droga suszarka, taka sama jaką ma Kim Kardashian, która sprawia, że jego włosy są bardziej lśniące - przerwał, spoglądając na mnie z uśmiechem. - To znaczy, nie chcę mówić, ale nie za bardzo to wychodzi.
Usiadłam z powrotem, moje usta były rozchylone w przerażeniu, rozbawieniu oraz niepokoju. Zacisnęłam usta by nie wybuchnąć śmiechem.
- W porządku - mruknął Liam łagodnym głosem. - Możesz się śmiać.
Śmiech był głośny i szaleńczy, taki, jakiego nie było słychać z moich ust od miesiąca. Nie śmiałam się tak odkąd byłam z Duke'iem lub odkąd poszłam z Victorem do serowej produkcji, i czułam się z tym wspaniale. I kiedy Liam dołączył do mnie, nie mogłam nic poradzić na uświadomienie sobie, że siedzę w tej chwili w przyjemnym cieple samochodu i czuję się pierwszy raz od dłuższego czasu szczęśliwa.
Kiedy zbliżyliśmy się do drzwi Karmy, Zayn spokojnie palił sobie papierosa, a na jego głowie widniały podobne okulary do takich, jakie ma jego przyjaciel. Stał z jedną ręką w kieszeni, pochylony przez ceglany mur i patrzył na widok rozciągający się przed nim. Kiedy zbliżyliśmy się do niego, Liam pomachał lekko w jego stronę a on obrócił się i kiedy na mnie popatrzył, mogłam zauważyć, że jego oczy zmrużyły się w moim kierunku, skanując całą moją postać, a ja wiedziałam jaki z niego sadystyczny dupek. Nie było to nieprzyjemne milczenie kiedy on patrzył na mnie spod osłony swoich powiek.
Zaciągnął się mocno papierosem, wydychając powoli i dmuchając strumieniem dymu w moim kierunku. - To jest to, co masz na sobie?
Wściekłość zaczynała budować się we mnie od wewnątrz, a moje palce zacisnęły się w pięści w mojej kieszeni. Mogłam poczuć pocieszający, lekki dotyk na moim ramieniu, więc spojrzałam w dół by dostrzec długie, opalone palce Liama, delikatnie dotykające mojego ramienia.
- Ignoruj go - poinstruował mnie. - Jest w gównianym nastroju, ponieważ jego włosy są niewystarczająco lśniące.
Głowa Zayn'a gwałtownie obróciła się w stronę Liama, ze względu na jego zabawną uwagę, po czym zacisnął usta wokół papierosa. Wyciągając go, szydzący uśmiech szarpnął jego usta. - Przynajmniej mam przyzwoite ubrania - warknął wściekle, odwracając się w moją stronę. - To znaczy, nie masz pary obcasów czy coś? Spódnicy?
- Nie mam obcasów - zawrzałam, czując rozchodzą się furię w moich żyłach w błyskawicznym tempie. - Jest mroźno na zewnątrz, więc dlaczego do cholery miałabym nosić spódnice?
- Bo dziewczyny noszą spódniczki - zadrwił. - Nie wiesz o tym?
- Jesteś ostatnią osobą, od której miałabym brać porady o modzie, Drake.
- Oh, słusznie.
- Dzięki, tak myślałam.
- Myślałaś nad tym całą noc?
- Nie, z natury jestem mądra.
- Myślę, że musisz nadrobić w innych dziedzinach.
Zrobiłam krok do przodu, moje oczy i serce biło w złości. - Ty skurwy-
- Oh, Jezu - Liama głos był głośny i mocny, łamiący gorycz między mną a jego bratem. - Zayn, przestań być takim dupkiem. Myślę, że Sam wygląda wspaniale - przerwał, mrugając do mnie a ja poczułam, że się czerwienię. - Przeczytałem ostatnio w Vogue'u, że prosty styl jest na czasie. Dżinsy są eleganckie.
Zayn skrzywił się, rzucając niedopałek papierosa i przydeptując go butem. - Nie przyszedłem tu by dyskutować o pieprzonym Vogue - odwrócił się i pchnął silnie drzwi. - Idę do środka. Ale spokojnie możecie dokończyć swoją rozmowę.
Po chwili zniknął, zostawiając Liama i mnie samą, oddychającą ciężko i pociągającą nosem spokojnym powietrzem nocy.
- Myślę, że ma rację - odezwał się w końcu Liam. - Powinniśmy wejść do środka.
Przytrzymał przede mną drzwi, nieśmiały uśmiech zagrał na jego ustach. Przygryzłam swoją wargę i spojrzałam na niego. - Byłaś zła o jego włosy, wiesz.
- Mm?
Złośliwy uśmieszek poszerzył się na jego twarzy, a przeze mnie przepływało rozbawienie. - Mogłem zobaczyć księżyc odbijający się od niego.
Głośny śmiech uciekł z mojego gardła a jego głowa przechyliła się do tyłu i zaciągnął zamek swojej kurtki. - Chodźmy.
Wnętrze klubu było głośne, przesiąknięte zapachem dymu papierosowego, perfum i wody kolońskiej. Kiedy Liam specjalnie prowadził mnie w stronę górnego balkonu, gdzie - jak twierdził - on i Zayn mają specjalne siedzenia, ujrzałam pełno kobiet i mężczyzn biegających pod neonowym oświetleniem. Na czerwonej, welurowej kanapie, zobaczyłam także siedzącego tam Diabła z luźno rozstawionymi nogami i przezroczystą szklanką w dłoni. Jego okulary były ściągnięte, więc mogłam zobaczyć jego natarczywy wzrok w moją stronę, a ja poczułam nawiedzający mnie znajomy dreszcz na mojej skórze. Niestety, dreszcz został szybko zastąpiony wstrętem gdy Liam i ja zbliżyliśmy się - drobna, mała rzecz, tak bardzo podobna do mojej współlokatorki - Leoni - była dociśnięta do jego boku, jej mocno opalone, długie nogi były skrzyżowane z wdziękiem i ocierały się o jego dżinsy.
- Niewiarygodne - Liam pochylił się w moją stronę, bełkocząc. - Nie jesteśmy tu nawet od pięciu minut, a on już ma jakiś mały numer na swoim ramieniu. Kurewsko niewiarygodne.
- To obrzydliwe - odpowiedziałam, a moje oczy unikały patrzenia na Zayn'a i jego zabawkę. Mój głos był drżący i czułam, że moja szczęka się zacieśnia. - Absolutnie odrażające.
- Przyzwyczajaj się, - westchnął, siadając na innej czerwonej kanapie i klepiąc miejsce obok niego - albo zapomnij o nim - tutaj, siadaj. Pozwól postawić Ci drinka - uśmiechnął się lekko. - Co lubisz?
- Oh.. ja, uh.. - przerwałam, oczyszczając swoje gardło. Moje myśli zostały przerwane kiedy mój wzrok mimowolnie powędrował w stronę splecionej głowy. Mała blondynka wręcz promieniała u jego boku, jej zadbane dłonie sugestywnie ściskały jego udo a on schylił się by szeptać jej do ucha niesłyszalne słowa. Wypuściła słodki chichot, który usłyszałam nawet z tej odległości. Chciałam wymiotować. Zamiast tego odwróciłam się do Liama. - Tak naprawdę to nie piję..
Ciemne brwi uniosły się spod założonych okularów na nieskazitelnej twarzy Liama, a kącik jego ust opadł w dół. - Na prawdę? - kiedy kiwnęłam w potwierdzeniu, skinął głową. - Okay, więc.. dobrze, um... Huh. To takie dziwne - spoglądając na mnie znów delikatnie dotknął mojego ramienia. - Nie bierz tego do siebie tylko dlatego, że ja i Zayn pijemy sporo, kiedy tylko mamy okazję. Pozwól przynajmniej postawić Ci sodę czy coś.
Pokręciłam głową. - Nie, Liam. Naprawdę. Jest w porządku. - Ale nie było w porządku, bo właśnie wtedy sam Lucyfer odwrócił swoją uwagę od dziewczyny, w moją stronę. Na początku byłam pewna, że stara się komunikować ze swoim przyjacielem, ale kiedy jego brązowe oczy wlepiły się we mnie, wiedziałam, że wpatrywał się w moją osobę. Musiałam wstać, by wydostać się z tego obszaru i odejść z dala od niego. Sprawiał, że czułam się tak cholernie niedobrze, kiedy siedział tam ze swoją lalunią na ramieniu. Wiedziałam, że później będzie ją pieprzył w nocy i dlatego nie mogłam dłużej znieść bycia z nim w tym samym otoczeniu.
- Właściwie.. myślę, że muszę znaleźć łazienkę - poinformowałam Liama, stojąc na drżących nogach i mój wzrok powędrował na smukłą sylwetkę rozłożoną na kanapie przede mną. Liam lekko zmarszczył brwi, pochylając się i opierając swoją rękę o jego kolano.
- Wszystko w porządku? - jego głos przepleciony troską zabrzmiał w moich uszach a on wstał po to by stanąć za mną. - Wyglądasz na trochę chorą, Sam.. Pozwól mi iść z tobą.
- Nie, nie.. nic mi nie jest - zapewniłam go z małym uśmiechem, starając się przełknąć gulę rosnącą w moim gardle. - Piłam dużo wody dziś, to wszystko.
Spojrzał w zwątpieniu na mnie, przegryzając dolną wargę, ale po chwili skinął głową w odpowiedzi. - Jeśli jesteś pewna.
- Zaraz wrócę - powiedziałam a moje oczy powędrowały w stronę Zayn'a, po czym szybko odwróciłam się do Liama. - Nie martw się.
Łagodny uśmiech Liama przyniósł ulgę mojej zranionej duszy, ale nic nie mogłam poradzić na to, że czuję parę brązowych oczu, wypalających dziurę w moich plecach. I mój wzrok powędrował szybko w jego kierunku, ale nie mogłam pozwolić mu się złamać. Poznałam w spojrzeniu Zayn'a wahanie i zauważyłam, że nie ma w nich nienawiści tak jak zwykle. Jego wzrok przeskanował mnie po czym ponownie toczył walkę z moim, a ja czułam piekący ból wewnątrz mnie. Kiedy pochyliłam się by wziąć moją bransoletkę, zauważyłam, że jego wzrok zablokował się z kimś za mną, a ja byłam pewna, ze chodzi o jego przyjaciela. Jego spojrzenie znów spotkało się z moim a jego usta się rozchyliły tak jak osobie, która została na czymś przyłapana. Zabrałam torebkę w pośpiechu i odwróciłam się napięcie, zdesperowana by uniknąć niezręcznej sytuacji, w której się znalazłam. Kiedy odeszłam, czułam to samo wypalające uczucie na moich plecach. Wciąż patrzył.
Pokręciłam szybko głową, mogłam odczuć coraz to większą gulę rosnącą w moim gardle kiedy obraz jego ust oblizujących jej błyszczyk pojawił się w mojej głowie. W tym momencie mógł ją całować, jego ręka mogła być na jej karku, drażniąc kosmyki jej włosów-
- Boże! - jęknęłam, odwracając się napięcie i przyciskając moje palce do skroni w rozdrażnieniu. Musiałam jak najszybciej zmienić moje myśli - nie powinnam nawet wychodzić z tego głupiego klubu, powinnam była powiedzieć nie...
Wyszłam z łazienki w pośpiechu, ignorując dziwne spojrzenia kobiet wewnątrz. Musiałam wyglądać na szaloną kiedy zdałam sobie sprawę z tego, że mamroczę sama do siebie i zaciskam swoje dłonie na głowie w geście udręki. Nie obchodziło mnie to, ale wiedziałam, że zaczynam powoli tracić zmysły.
I wiedziałam, po prostu wiedziałam, że Liam zauważył wymianę spojrzeń pomiędzy jego najlepszym przyjacielem i mną. Widział mój wzrok skanujący ciało jego bliźniaka, zanim ja wycofałam się do łazienki i Bóg wie co wyczytał w tym spojrzeniu. Ale miałam pewność, że Liam w tym momencie był najprawdopodobniej świadomy tego co się dzieje między mną a Zayn'em. Nie chciałam w to wierzyć.
Teraz była moja kolej by przewrócić oczami. - Jeśli Ty jesteś świnią, to ja jestem pieprzonym wielorybem - uśmiechnęłam się lekko, odwracając się do wyjścia. - Baw się dobrze, okay?
Machnęła ręką w powietrzu, zmuszając mnie do wyjścia.
***
Liam wpadł po mnie identycznym samochodem jak Zayn'a, ale ten samochód nie zawierał mikroskopijnych zadrapań, które zawzięcie wyrzeźbiłam na boku jego drzwi. Odsunął się do tyłu, co było nieco dziwne i kiedy usiadłam na skórzanym siedzeniu, on uśmiechnął się zza masywnych, przeciwsłonecznych okularów.
Lekko zmarszczyłam brwi, spoglądając na puste siedzenie z tyłu. - Gdzie jest-
- Bycie dupkiem - mruknął, wdychając ciężko i mknąc wzdłuż głównej ulicy. - Dołączy do nas tam.
- Potrzebuje więcej czasu w łazience? - droczyłam się lekko, uśmiechając się do siebie kiedy obraz Zayn'a pojawił się w mojej głowie. Mogłam sobie to wyobrazić - Zayn stojący blisko lustra, czepiający się każdej, najmniejszej niedoskonałości na gładkiej skórze jego twarzy.
Prawie zwymiotowałam.
- Byłabyś zaskoczona - głos Bill'a przeciął moje myśli a kiedy spojrzałam na niego, w rogu jego ust widniał subtelny uśmiech. Rzucił na mnie wzrokiem. - Nie mów mu, że Ci to powiedziałem, ale on suszy włosy każdego dnia.
- On co?
- Taak - zaśmiał się w odpowiedzi. - To droga suszarka, taka sama jaką ma Kim Kardashian, która sprawia, że jego włosy są bardziej lśniące - przerwał, spoglądając na mnie z uśmiechem. - To znaczy, nie chcę mówić, ale nie za bardzo to wychodzi.
Usiadłam z powrotem, moje usta były rozchylone w przerażeniu, rozbawieniu oraz niepokoju. Zacisnęłam usta by nie wybuchnąć śmiechem.
- W porządku - mruknął Liam łagodnym głosem. - Możesz się śmiać.
Śmiech był głośny i szaleńczy, taki, jakiego nie było słychać z moich ust od miesiąca. Nie śmiałam się tak odkąd byłam z Duke'iem lub odkąd poszłam z Victorem do serowej produkcji, i czułam się z tym wspaniale. I kiedy Liam dołączył do mnie, nie mogłam nic poradzić na uświadomienie sobie, że siedzę w tej chwili w przyjemnym cieple samochodu i czuję się pierwszy raz od dłuższego czasu szczęśliwa.
Kiedy zbliżyliśmy się do drzwi Karmy, Zayn spokojnie palił sobie papierosa, a na jego głowie widniały podobne okulary do takich, jakie ma jego przyjaciel. Stał z jedną ręką w kieszeni, pochylony przez ceglany mur i patrzył na widok rozciągający się przed nim. Kiedy zbliżyliśmy się do niego, Liam pomachał lekko w jego stronę a on obrócił się i kiedy na mnie popatrzył, mogłam zauważyć, że jego oczy zmrużyły się w moim kierunku, skanując całą moją postać, a ja wiedziałam jaki z niego sadystyczny dupek. Nie było to nieprzyjemne milczenie kiedy on patrzył na mnie spod osłony swoich powiek.
Zaciągnął się mocno papierosem, wydychając powoli i dmuchając strumieniem dymu w moim kierunku. - To jest to, co masz na sobie?
Wściekłość zaczynała budować się we mnie od wewnątrz, a moje palce zacisnęły się w pięści w mojej kieszeni. Mogłam poczuć pocieszający, lekki dotyk na moim ramieniu, więc spojrzałam w dół by dostrzec długie, opalone palce Liama, delikatnie dotykające mojego ramienia.
- Ignoruj go - poinstruował mnie. - Jest w gównianym nastroju, ponieważ jego włosy są niewystarczająco lśniące.
Głowa Zayn'a gwałtownie obróciła się w stronę Liama, ze względu na jego zabawną uwagę, po czym zacisnął usta wokół papierosa. Wyciągając go, szydzący uśmiech szarpnął jego usta. - Przynajmniej mam przyzwoite ubrania - warknął wściekle, odwracając się w moją stronę. - To znaczy, nie masz pary obcasów czy coś? Spódnicy?
- Nie mam obcasów - zawrzałam, czując rozchodzą się furię w moich żyłach w błyskawicznym tempie. - Jest mroźno na zewnątrz, więc dlaczego do cholery miałabym nosić spódnice?
- Bo dziewczyny noszą spódniczki - zadrwił. - Nie wiesz o tym?
- Jesteś ostatnią osobą, od której miałabym brać porady o modzie, Drake.
- Oh, słusznie.
- Dzięki, tak myślałam.
- Myślałaś nad tym całą noc?
- Nie, z natury jestem mądra.
- Myślę, że musisz nadrobić w innych dziedzinach.
Zrobiłam krok do przodu, moje oczy i serce biło w złości. - Ty skurwy-
- Oh, Jezu - Liama głos był głośny i mocny, łamiący gorycz między mną a jego bratem. - Zayn, przestań być takim dupkiem. Myślę, że Sam wygląda wspaniale - przerwał, mrugając do mnie a ja poczułam, że się czerwienię. - Przeczytałem ostatnio w Vogue'u, że prosty styl jest na czasie. Dżinsy są eleganckie.
Zayn skrzywił się, rzucając niedopałek papierosa i przydeptując go butem. - Nie przyszedłem tu by dyskutować o pieprzonym Vogue - odwrócił się i pchnął silnie drzwi. - Idę do środka. Ale spokojnie możecie dokończyć swoją rozmowę.
Po chwili zniknął, zostawiając Liama i mnie samą, oddychającą ciężko i pociągającą nosem spokojnym powietrzem nocy.
- Myślę, że ma rację - odezwał się w końcu Liam. - Powinniśmy wejść do środka.
Przytrzymał przede mną drzwi, nieśmiały uśmiech zagrał na jego ustach. Przygryzłam swoją wargę i spojrzałam na niego. - Byłaś zła o jego włosy, wiesz.
- Mm?
Złośliwy uśmieszek poszerzył się na jego twarzy, a przeze mnie przepływało rozbawienie. - Mogłem zobaczyć księżyc odbijający się od niego.
Głośny śmiech uciekł z mojego gardła a jego głowa przechyliła się do tyłu i zaciągnął zamek swojej kurtki. - Chodźmy.
***
Wnętrze klubu było głośne, przesiąknięte zapachem dymu papierosowego, perfum i wody kolońskiej. Kiedy Liam specjalnie prowadził mnie w stronę górnego balkonu, gdzie - jak twierdził - on i Zayn mają specjalne siedzenia, ujrzałam pełno kobiet i mężczyzn biegających pod neonowym oświetleniem. Na czerwonej, welurowej kanapie, zobaczyłam także siedzącego tam Diabła z luźno rozstawionymi nogami i przezroczystą szklanką w dłoni. Jego okulary były ściągnięte, więc mogłam zobaczyć jego natarczywy wzrok w moją stronę, a ja poczułam nawiedzający mnie znajomy dreszcz na mojej skórze. Niestety, dreszcz został szybko zastąpiony wstrętem gdy Liam i ja zbliżyliśmy się - drobna, mała rzecz, tak bardzo podobna do mojej współlokatorki - Leoni - była dociśnięta do jego boku, jej mocno opalone, długie nogi były skrzyżowane z wdziękiem i ocierały się o jego dżinsy.
- Niewiarygodne - Liam pochylił się w moją stronę, bełkocząc. - Nie jesteśmy tu nawet od pięciu minut, a on już ma jakiś mały numer na swoim ramieniu. Kurewsko niewiarygodne.
- To obrzydliwe - odpowiedziałam, a moje oczy unikały patrzenia na Zayn'a i jego zabawkę. Mój głos był drżący i czułam, że moja szczęka się zacieśnia. - Absolutnie odrażające.
- Przyzwyczajaj się, - westchnął, siadając na innej czerwonej kanapie i klepiąc miejsce obok niego - albo zapomnij o nim - tutaj, siadaj. Pozwól postawić Ci drinka - uśmiechnął się lekko. - Co lubisz?
- Oh.. ja, uh.. - przerwałam, oczyszczając swoje gardło. Moje myśli zostały przerwane kiedy mój wzrok mimowolnie powędrował w stronę splecionej głowy. Mała blondynka wręcz promieniała u jego boku, jej zadbane dłonie sugestywnie ściskały jego udo a on schylił się by szeptać jej do ucha niesłyszalne słowa. Wypuściła słodki chichot, który usłyszałam nawet z tej odległości. Chciałam wymiotować. Zamiast tego odwróciłam się do Liama. - Tak naprawdę to nie piję..
Ciemne brwi uniosły się spod założonych okularów na nieskazitelnej twarzy Liama, a kącik jego ust opadł w dół. - Na prawdę? - kiedy kiwnęłam w potwierdzeniu, skinął głową. - Okay, więc.. dobrze, um... Huh. To takie dziwne - spoglądając na mnie znów delikatnie dotknął mojego ramienia. - Nie bierz tego do siebie tylko dlatego, że ja i Zayn pijemy sporo, kiedy tylko mamy okazję. Pozwól przynajmniej postawić Ci sodę czy coś.
Pokręciłam głową. - Nie, Liam. Naprawdę. Jest w porządku. - Ale nie było w porządku, bo właśnie wtedy sam Lucyfer odwrócił swoją uwagę od dziewczyny, w moją stronę. Na początku byłam pewna, że stara się komunikować ze swoim przyjacielem, ale kiedy jego brązowe oczy wlepiły się we mnie, wiedziałam, że wpatrywał się w moją osobę. Musiałam wstać, by wydostać się z tego obszaru i odejść z dala od niego. Sprawiał, że czułam się tak cholernie niedobrze, kiedy siedział tam ze swoją lalunią na ramieniu. Wiedziałam, że później będzie ją pieprzył w nocy i dlatego nie mogłam dłużej znieść bycia z nim w tym samym otoczeniu.
- Właściwie.. myślę, że muszę znaleźć łazienkę - poinformowałam Liama, stojąc na drżących nogach i mój wzrok powędrował na smukłą sylwetkę rozłożoną na kanapie przede mną. Liam lekko zmarszczył brwi, pochylając się i opierając swoją rękę o jego kolano.
- Wszystko w porządku? - jego głos przepleciony troską zabrzmiał w moich uszach a on wstał po to by stanąć za mną. - Wyglądasz na trochę chorą, Sam.. Pozwól mi iść z tobą.
- Nie, nie.. nic mi nie jest - zapewniłam go z małym uśmiechem, starając się przełknąć gulę rosnącą w moim gardle. - Piłam dużo wody dziś, to wszystko.
Spojrzał w zwątpieniu na mnie, przegryzając dolną wargę, ale po chwili skinął głową w odpowiedzi. - Jeśli jesteś pewna.
- Zaraz wrócę - powiedziałam a moje oczy powędrowały w stronę Zayn'a, po czym szybko odwróciłam się do Liama. - Nie martw się.
Łagodny uśmiech Liama przyniósł ulgę mojej zranionej duszy, ale nic nie mogłam poradzić na to, że czuję parę brązowych oczu, wypalających dziurę w moich plecach. I mój wzrok powędrował szybko w jego kierunku, ale nie mogłam pozwolić mu się złamać. Poznałam w spojrzeniu Zayn'a wahanie i zauważyłam, że nie ma w nich nienawiści tak jak zwykle. Jego wzrok przeskanował mnie po czym ponownie toczył walkę z moim, a ja czułam piekący ból wewnątrz mnie. Kiedy pochyliłam się by wziąć moją bransoletkę, zauważyłam, że jego wzrok zablokował się z kimś za mną, a ja byłam pewna, ze chodzi o jego przyjaciela. Jego spojrzenie znów spotkało się z moim a jego usta się rozchyliły tak jak osobie, która została na czymś przyłapana. Zabrałam torebkę w pośpiechu i odwróciłam się napięcie, zdesperowana by uniknąć niezręcznej sytuacji, w której się znalazłam. Kiedy odeszłam, czułam to samo wypalające uczucie na moich plecach. Wciąż patrzył.
***
Kiedy przeciskałam się przez tłum nietrzeźwych tancerzy, obraz flirtującego na kanapie Zayn'a i jego blond przyjaciółki nie chciał opuścić moich myśli. Czułam się fizycznie chora i uczucie w mojej klatce piersiowej tylko się pogorszyło, kiedy mój umysł wymyślał możliwości, jakie właśnie teraz on ze swoją miss blondi może robić na kanapie. Kiedy weszłam do łazienki wpadłam na pomysł oblania twarzy zimną wodą, po to by zmyć z mojej zaczerwienionej skóry fakt, że byłam zazdrosna.
Byłam zazdrosna.
I to tyczyło się Zayn'a.
Zayn'a, największego dupka jaki żyje.
Zayn'a, podłej kreatury suszącej swoje włosy, jego idealnej, kruczo-czarnej fryzury.
Zayn'a, podłego człowieka, który zmusił mnie do niepokojącej, niewolnickiej umowy z powodu mikroskopijnych zadrapań na jego drogim samochodzie.
Zayn.
Otrząśnij się.
Pokręciłam szybko głową, mogłam odczuć coraz to większą gulę rosnącą w moim gardle kiedy obraz jego ust oblizujących jej błyszczyk pojawił się w mojej głowie. W tym momencie mógł ją całować, jego ręka mogła być na jej karku, drażniąc kosmyki jej włosów-
- Boże! - jęknęłam, odwracając się napięcie i przyciskając moje palce do skroni w rozdrażnieniu. Musiałam jak najszybciej zmienić moje myśli - nie powinnam nawet wychodzić z tego głupiego klubu, powinnam była powiedzieć nie...
Wyszłam z łazienki w pośpiechu, ignorując dziwne spojrzenia kobiet wewnątrz. Musiałam wyglądać na szaloną kiedy zdałam sobie sprawę z tego, że mamroczę sama do siebie i zaciskam swoje dłonie na głowie w geście udręki. Nie obchodziło mnie to, ale wiedziałam, że zaczynam powoli tracić zmysły.
I wiedziałam, po prostu wiedziałam, że Liam zauważył wymianę spojrzeń pomiędzy jego najlepszym przyjacielem i mną. Widział mój wzrok skanujący ciało jego bliźniaka, zanim ja wycofałam się do łazienki i Bóg wie co wyczytał w tym spojrzeniu. Ale miałam pewność, że Liam w tym momencie był najprawdopodobniej świadomy tego co się dzieje między mną a Zayn'em. Nie chciałam w to wierzyć.
I kiedy przebrnęłam przez ogromny tłum, zwolniłam. Nie chciałam wracać tymi schodami w stronę balkonu. Nie chciałam siedzieć naprzeciwko niego, nie chciałam widzieć zadowolonego uśmieszku na jego cholernie przystojnej twarzy oraz ręki owiniętej wokół gustownych ramion jego Barbie i tego zalotnego spojrzenia. Nie chciałam także siedzieć obok Liama, który wiedziałam, że prowadził ze mną przyjazną konwersację, próbując mnie lepiej poznać - dziewczynę, którą Zayn określił jako dobrą przyjaciółkę.
Tak bardzo chciałam zwymiotować.
Zmrużyłam oczy kiedy oślepiły mnie kolorowe światła oraz zatrzymałam się kiedy poczułam uścisk zacieśniający się na moim ramieniu. Odwróciłam się szybko, moje serce kołatało szybko pod wpływem znajomego mi już dotyku palców wokół mojego przedramienia a ja przygotowałam się by stawić czoła osobie, która powstrzymała moje ruchy.
- Sam?
Zamrugałam szybko, moje usta były jeszcze bardziej suche, serce wracało do pierwotnego rytmu a zamieszanie zalało całe moje ciało. Moje oczy spotkały się z parą zielonych tęczówek, nie brązowych, a krótkie włosy i subtelny uśmiech na cieńszych ustach osoby przede mną utwierdził mnie, że w rzeczywistości nie była to osoba, którą darzę nienawiścią. Te oczy były tymi samymi, które spotkałam w sklepie tydzień temu.
- Nate?
Tak bardzo chciałam zwymiotować.
Zmrużyłam oczy kiedy oślepiły mnie kolorowe światła oraz zatrzymałam się kiedy poczułam uścisk zacieśniający się na moim ramieniu. Odwróciłam się szybko, moje serce kołatało szybko pod wpływem znajomego mi już dotyku palców wokół mojego przedramienia a ja przygotowałam się by stawić czoła osobie, która powstrzymała moje ruchy.
- Sam?
Zamrugałam szybko, moje usta były jeszcze bardziej suche, serce wracało do pierwotnego rytmu a zamieszanie zalało całe moje ciało. Moje oczy spotkały się z parą zielonych tęczówek, nie brązowych, a krótkie włosy i subtelny uśmiech na cieńszych ustach osoby przede mną utwierdził mnie, że w rzeczywistości nie była to osoba, którą darzę nienawiścią. Te oczy były tymi samymi, które spotkałam w sklepie tydzień temu.
- Nate?
***
Siemka!
Jak Wam się podoba niespodzianka? Co myślicie o tym rozdziale? :)
Może ktoś shippuje naszą Sam z Nate'em? :P
10 rozdział a Zayn to wciąż dupek, no cóż..
MOŻECIE NAS ZNALEŹĆ NA WATTPADZIE!
Jeśli chodzi o pytania o kolejne rozdziały: ROZDZIAŁY BYŁY, SĄ I BĘDĄ DODAWANE CO DWA TYGODNIE. :)
Z okazji Świąt w imieniu swoim i Eweliny, życzę Wam spełnienia marzeń, zdrówka, szczęścia i pomyślności. Niech ten nadchodzący rok 2015 będzie dla Was czasem zmian (oczywiście na lepsze), udanych ferii, wakacji. Życzę Wam również Wesołych Świąt w rodzinnym gronie! <3
Dziękujemy Wam za każdy komentarz, każde wyświetlenie. Pamiętajcie, że robimy to tylko i wyłącznie dla Was!
Jeszcze raz Wesołych! Buźka! :*
Przypominamy o zakładce informowanych, komentarzach i hashtagu na tt #25DWMApl.
Enjoy!
Marta / @mrsarrrogant