Przeczytaj notkę.
Moja randka powinna być wspaniała.
Nate przyjechał po mnie swoim skromnym samochodem - nawet wyskoczył z fotela kierowcy aby otworzyć dla mnie drzwi. Uśmiechnął się nieśmiało do mnie, podczas gdy ja wsunęłam się do ciepłego wnętrza samochodu. To było tak kulturalne, tak prawdziwe, że nie miałam pojęcia jak zareagować. Roześmiałam się i mruknęłam ciche 'dziękuję' podczas gdy on zamknął drzwi i wskoczył z powrotem na swoje siedzenie.
Jazda samochodem nie była niezręczna. Nie było dziwnie ani napięcie - tak naprawdę nie było niczego. Stosunkowo krótka podróż do tętniącego życiem miasta wypełniona była miłą pogawędką i smugą śmiechu między naszą dwójką.
Otworzył mi drzwi ponownie gdy dotarliśmy do restauracji i owinął swoją rękę wokół mojej talii kierując się w stronę uroczej, włoskiej knajpy. Wełna jego szarego płaszcza dawała mi poczucie bezpieczeństwa kiedy szliśmy w kierunku oświetlonych drzwi. Bezpieczeństwo jego ramienia było mi obce - nie czułam się tak swobodnie z innym facetem. Nie z Duke'iem, nawet w naszym krótkim związku i napewno nie z Zaynem.
Powietrze w restauracji było przesiąknięte aromatem drogiego jedzenia podawanego wokół nas i niosło ciche dźwięki intymnych rozmów przy posiłku a dźwięk dzwoniącego szkła odbijał się od ścian. To była szansa aby zjeść w takim miejscu - zwłaszcza kiedy zwykle żyłam tylko na płatkach kukurydzianych czy szybkich makaronach w kubkach. W dodatku, że kiedy ostatni raz jadłam w restauracji, choć znacznie bardziej ekskluzywnej, zaserwowano mi małą porcję schłodzonych owoców.
Uświadomiłam sobie, że moja randka nie była wspaniała kiedy wspomnienie kubka owoców zalało mój umysł. Wspomnienie o Zaynie, bardziej. Ponieważ kiedy siedzieliśmy przy naszym stole i zaserwowano nam obfitą przystawkę z chlebkami faszerowanymi pieczarkami Portabella, myśl o Zaynie - jego głowa, jego twarz, sposób układania ust kiedy się do mnie uśmiechał i zapach dymu papierosowego w jego ubraniu oraz cynamon w jego oddechu - wszystko o nim rozpraszało mnie od cudownego, miłego faceta znajdującego się przede mną.
Nate zamówił talerz fettuccini[1] z pieczywem czosnkowym. I chociaż śmiałam się i mówiłam jak danie wygląda smacznie lub jak miałam zamiar przemycić kęs czy dwa, kiedy on nie patrzył, to myśl, że jego danie wyglądało tak bardzo podobnie do pamiętnego posiłku Zayna, który jedliśmy - szalała w moim umyśle. I kiedy moje oczy padły na jego ręce, patrzyłam jak nawija makaron na widelec to dłonie Zayna zaprzątnęły mój umysł. Jego były znacznie dłuższe, fizycznie i psychicznie mocniejsze niż Nate'a. Znałam to uczucie, zwłaszcza po incydencie przed moją randką kiedy jego dłonie chwyciły moje ręce. Gdy jego usta, znacznie pełniejsze niż Nate'a, zmiażdżyły moje w desperackim, gwałtownym pocałunku.
Byłam pewna, że straciłam rozum.
Czułam się okropnie wychodząc do restauracji. To był wspaniały obiad z przyjemną konwersacją płynącą między naszą dwójką i zalotnymi żartami pojawiającymi się w odpowiednim czasie. Nate wyglądał przystojnie w swetrze i dżinsach, ale cały czas myśl o ciele Zayna w idealnie dopasowanym podkoszulku, bluzie i dżinsach przemykała przez mój umysł.
Cały czas Zayn był w mojej głowie, nie Nate. I czułam się absolutnie podle będąc tak straszną osobą. Miły chłopak, który naprawdę się mną zainteresował i zabrał mnie na obiad - pozwoliłam by przez cały czas myśl o innej osobie, o wiele bardziej okrutnej, a dokładniej o nieczułym chłopcu zapłonęła w mojej głowie.
Nate odprowadził mnie do drzwi. Uśmiechnął się do mnie, kiedy stanęliśmy na przeciwko siebie i nie byłam pewna czy to od zimna jego policzki poczerwieniały, a może od jego nieśmiałego charakteru. To było słodkie a ja pierwszy raz czułam się zdenerwowana.
- Więc.. - urwał, śmiejąc się pod nosem i schylając głowę. - Dobrze, um się.. bawiłem z tobą. Dziś wieczorem.
- Ja także - odpowiedziałam drżącym oddechem, chłodne powietrze odbijało się od mojej twarzy. To nie było kompletne kłamstwo, przynajmniej. Spojrzałam w górę i uśmiechnęłam się do niego, jego zielone oczy połyskiwały wpatrzone we mnie. - Dziękuję.
- Dziękuje - rzucił, szturchając mnie żartobliwie. - Nie byłem pewny czy przyjdziesz.
- Dlaczego miałabym nie przyjść?
Westchnął, wzruszając ramionami i wsunął ręce do kieszeni kurtki. - Nie wiem - westchnął głęboko, odwracając się i patrząc na ulicę. - Jesteś po prostu - inna. Nie wiem.
Przegryzłam dolną wargę, niepokój zalał mnie od środka. - Jestem inna?
Wydawał się zauważyć niepokój i wahanie w moim głosie, szybko wyciągnął rękę z kieszeni i położył ją na moim ramieniu w uspokajającym geście. - Nie! To nie - to nie tak, to - westchnął, prostując swoje słowa. - To dobra rzecz. Jesteś inna w dobrym znaczeniu.
Zaśmiałam się cicho, patrząc na ziemię i przestąpiłam z nogi na nogę. - Nie byłam świadoma tej odmienności.
Nate westchnął ciężko, jego ręka wciąż była na moim ramieniu. - Nie jesteś jak inne dziewczyny, Sam. To właśnie miałem na myśli.
- Oh, wiem, że nie jestem - zaśmiałam się, niemal ironicznie pod nosem, delikatnie zagryzając dolną wargę. - Przez większość czasu chodzę wyglądając jak bezdomna dziewczyna, wiem, że nie jestem -
Przerwał mi, szybko schylając głowę w dół i przyciskając swoje usta do moich w pocałunku. Spięłam się na chwilę, ale po kilku niepewnych ruchach, powoli, odpowiedziałam na delikatne ruchy jego warg. Uśmiechnął się przy moich ustach a jego dłonie objęły moje ciało, przyciskając je do swojego. Jego usta były ciepłe i miękkie, smakowały przyjemnie a jego ramiona były ciepłe w porównaniu do mojego chłodnego ciała.
Ale ten pocałunek nie był taki jak Zayna.
Jego był namiętny, szorstki, natarczywy. Zayna usta niemal paliły moje a jego język wyszedł na przeciw mojego w desperacki sposób. I podczas gdy usta Nate'a były przyjemne - to nie mogłam nie zauważyć różnicy.
Pocałunek na szczęście po chwili się zakończył, przerywając moje myśli o wcześniejszym wieczorze i pocałunku z Zaynem. Nate odsunął się, uśmiech zdobił jego wargi kiedy spojrzał mi w oczy.
- Jesteś niesamowitą dziewczyną - mruknął, jego głos był lekko poważny a usta miały lekko różowy kolor. - Jestem szczęściarzem.
Odwzajemniłam jego spojrzenie, uśmiech powoli wpływał na moje wargi. Czułam się tak miło kiedy szeptał te czułe słówka i z zadowoleniem przyjęłam nową sytuację. - Jestem szczęściarą - powtórzyłam powoli a moje policzki także przybrały lekko różowy odcień.
Przeniósł dłoń do mojego policzka, gładząc go delikatnie. - Mam nadzieję, że wkrótce cię znów zobaczę.
Położyłam swoją dłoń na jego, pochylając się lekko w jego stronę. - Zobaczysz.
Pochylił się i złożył ostatni, delikatny pocałunek na moich ustach, zanim nie odwrócił się i udał do samochodu. Westchnęłam głęboko kiedy odjechał, owijając ramiona wokół mojego ciała, aby ochronić je przed podmuchami zimnego wiatru.
Brakowało mi Zayna.
Przymknęłam oczy.
Naprawdę tracę rozum.
***
- Oh.
Podskoczyłam na dźwięk żeńskiego głosu. Zmarszczyłam brwi. Postawiłam kilka niepewnych kroków do przodu, wciąż nasłuchując uważnie, gotowa by ponownie usłyszeć hałas i zatrzymałam się kiedy zabrzmiał w moich uszach jeszcze raz.
- Oh, tak.
Moje brwi się zmarszczyły. To była na pewno kobieta - z pewnością Leoni; ale dlaczego ona była w domu? Zamierzała zostać u swojego byłego, Lucasa w mieszkaniu na noc po tym jak Zayn 'zagraniczny skurwiel' ją odrzucił - więc dlaczego ona tutaj była?
Odchrząknęłam, stojąc kilka metrów od jej drzwi.
- Leoni? - zawołałam, unosząc głowę i nasłuchując odpowiedzi.
Po chwili ciszy, gardłowe jęki wypełniły moje uszy. Dźwięk skrzypienia materaca rozniósł się kiedy przymknęłam oczy.
- Jezu - szepnęłam do siebie, przyciskając obie dłonie do uszu kiedy weszłam do mojej sypialni. - Idealnie, po prostu idealnie, Leoni - mruknęłam do siebie, zamykając drzwi stopą.
Upadłam na łóżko, pozwalając moim powiekom opaść na chwilę. Byłam zła, że przyprowadziła Lucasa tutaj - nie mogłam go znieść a fakt, że zaciągnęła go do naszego mieszkania aby grać w lekarza[2] przez całą noc, był dla mnie obrzydliwy.
- Kurwa, właśnie tam - tak, tak, tak.
Jej głos był stłumiony a ja przygniotłam moją głowę poduszką w desperackiej próbie zagłuszenia jej małych odgłosów rozkoszy.
A później usłyszałam jego. Te nie były tak słyszalne jak Leoni, ale jego jęki i stęki stawały się coraz głośniejsze po czym umilkły. A potem odgłos skrzypienia łóżka. To było coś, co słyszałam już kilka razy - Leoni przyprowadzała do domu sporą ilość facetów by dzielić z nimi łóżko w nocy, ale to było tak dawno, że wspomnienia niemal uciekły mi z pamięci. To był okropny dźwięk, dudniący i przypominający pisk a wszystko to były tylko jęki, krzyki i jęki przeplatane brudnymi odzywkami.
- Nie mogę w to uwierzyć - odetchnęłam w miękką poduszkę, oddychając głęboko. I nie mogłam w to uwierzyć. Nie będę mogła spać w nocy, to było pewne. Ale ona rozmawiała ze mną wcześniej w ciągu dnia, więc jak do cholery mogła przyprowadzić swojego durnego ex do naszego mieszkania by zabawiać się z nim przez całą noc i nie dać mi spać?
- Boże, mocniej..
Pisk. Zgrzyt. Pisk.
- Kurwa, kurwa, tak, kurwa...
Podskok, skrzypienie, huk.
- Oh.. Oh!
Huk, uderzenie, skrzypienie.
Jęknęłam głębiej w poduszkę zanim odsunęłam ją od mojej głowy. Usiadłam powoli a moje oczy natychmiast skanowały pokój w poszukiwaniu odtwarzacza muzyki. Do czego to doszło. Musiałam podłączyć słuchawki na pozostałą część nocy aby dostać kilka godzin snu. Kiedy wstałam, moje oczy zalśniły na widok odtwarzacza muzyki leżącego na moim biurku, a odgłosy ucichły. Przekrzywiłam głowę, patrząc w kierunku ściany, którą dzieliłam razem z Leoni i uważnie nasłuchiwałam dalszych dźwięków, świadczących o tym, że Leoni wciąż była gwałcona. Minęła minuta - milczenie.
Odetchnęłam z ulgą, opierając się o ścianę. - Dziękuję ci, Boże.
Przełknęłam ślinę, zaschło mi w gardle i zdecydowałam, że szklanka wody była konieczna. Związałam włosy w niedbały, koński ogon, szarpnęłam zamek bluzy i ruszyłam w stronę drzwi, otwierając je z powolnym skrzypieniem i zamykając je za sobą. Stawiałam powolne, ostrożne kroki w stronę kuchni, sięgając tam po czystą szklankę z szafki i puściłam na chwilę wodę z kranu. Dźwięk otwieranych drzwi sypialni Leoni rozległ się za mną, ale ja się nie odwróciłam. Głos stawianych kroków na podłodze także nie zwrócił na siebie mojej uwagi.
- Sam?
Głos Leoni rozniósł się w powietrzu, a ja podniosłam głowę tylko na milimetr, wskazując tym samym, że słucham.
- Już wróciłaś? - zapytała cicho.
Kiwnęłam głową, zanurzając szklankę pod strumień wody i napełniłam ją do połowy. Wyłączyłam kran, odwracając się i od niechcenia opierając o ladę, wzięłam łyk ze szklanki. A tam stała ona, księżniczka w całej okazałości. Stała tam z jej wrodzoną już klasą, jej pudrowe prześcieradło szczelnie owijało ją po same ramiona a jej blond włosy były potargane.
- Gdzie byłaś?
Oblizałam wargi, biorąc kolejny, mały łyk. - Na randce.
Jej oczy rozszerzyły się lekko, a dookoła nich widniał wciąż rozmazany makijaż. - Na randce? Z kim?
- Nie znasz go.
Powoli, mały uśmiech wybuchł na jej pełnych, różowych ustach, a jej oczy zamrugały w aprobacie. - Nie mogę w to uwierzyć, - uśmiechnęła się, odsłaniając rząd białych zębów - Nie powiedziałaś mi, że kogoś poznałaś! Kiedy to się stało?
- Niedawno - wzruszyłam ramionami.
Przestąpiła z nogi na nogę, zaciskając ręce na prześcieradle. - Wiedziałam, że osoba z którą robisz projekty będzie kimś więcej niż tylko przyjacielem - poruszyła brwiami. - Ty przeklęta jędzo, Sam.
- To nic, naprawdę - westchnęłam, odstawiając szklankę. - Myślałam, że dziś wieczorem wychodzisz do niego.
Otworzyła usta aby coś powiedzieć, ale zamiast tego patrząc w dół uśmiechnęła się pod nosem. - Oh - odchrząknęła delikatnie. - Tak, um.. moje plany się zmieniły. Mam nadzieję, że nie byliśmy zbyt głośno.
Przełknęłam, moje spojrzenie było chłodne. - Wcale nie.
- Jestem taka podekscytowana by ci o tym opowiedzieć - zrobiła krok do przodu, jej twarz promieniała, a jej głos był bardziej cichy niż przed chwilą. - Stało się dziś coś niesamowitego-
- Słuchaj, jeśli znów jesteś z Lucasem, to ja nie chcę tego słuchać - przerwałam jej, unosząc rękę do swoich skroni. - Wiesz co o nim myślę.
- Nie! - natychmiast pokręciła głową, potrząsając przy tym blond lokami na ramionach i wzięła kolejny krok do przodu. - Nie, to nie tak, to -
Nie musiała odpowiadać.
Dźwięk otwieranych drzwi ponownie jej przerwał i zwrócił naszą uwagę na drzwi, z których zapewne Lucas wyjdzie, bardziej niż prawdopodobnie, w parze obrzydliwych, obcisłych bokserek i pewnym siebie uśmiechem wymalowanym na jego opalonej twarzy.
Ale on nigdy się nie ukazał.
Moje spojrzenie utkwiło na bosych stopach i długich nogach pokrytych jasnymi włosami, i sięgało aż po materiał jedwabistych bokserek, tułów i znajome, chude ramiona, lekko umięśnione i także pokryte włoskami. Moje oczy kontynuowały swoją podróż aż do jego twarzy i- i to nie był Lucas.
Ponieważ Lucas nie miał czarnych włosów. Lucas nie miał ciemnych brwi zimnych, brązowych oczu i na pewno nie miał pełnych, różowych warg.
Moje usta rozchyliły się kiedy mój wzrok spotkał się z brązowym spojrzeniem po drugiej stronie pokoju.
Nie...
- Sam - Leoni odezwała się z lekkim uśmiechem. - Pamiętasz Zayna?
Nie mogłam się ruszyć.
Nie mogłam oddychać, nie mogłam myśleć, nie mogłam się ruszać.
Uświadomienie sobie, że Zayn stał półnagi w moim salonie po wyjściu z sypialni Leoni, uderzyło we mnie. A potem głos Leoni przebiegł przez mój umysł, jej jęki i stęknięcia oraz dźwięk jej skrzypiącego łóżka, przewijał się w mojej głowie w kółko i w kółko.
Zayn pieprzył Leoni.
Moja usta rozchyliły się i trudno było mi znaleźć słowa, ale czułam się tak jakbym miała zaraz zwymiotować i musiałam stamtąd spieprzać. Leoni zrobiła krok do przodu, marszcząc brwi.
- Sam? Wszystko w porządku?
- Ja.. - pokój wirował i nie mogłam spojrzeć mu w oczy. Potknęłam się o moje nogi, ślepo sięgając po kurtkę i naciągając ją drżącymi ruchami. - Muszę.. muszę.. nie-
To nie miało sensu. Nie obchodziło mnie to. Nie wydostałam się stamtąd. Potykając się na własnych nogach, sięgnęłam po klucze, widziałam niewyraźnie a w mojej piersi biło tak, jakbym miała zaraz zgiąć się w pół i upaść na podłogę.
- Dokąd idziesz? - jej głos unosił się w powietrzu.
Spojrzałam w górę, moje oczy płonęły. Musiałam uciec. Mój wzrok padł na Leoni, która stała nieruchomo z dezorientacją wypisaną na twarzy, a potem padł na Zayna, którego ciemne, zimne spojrzenie wywiercało we mnie dziurę. Zerwałam z nim kontakt wzrokowy i potrząsnęłam głową, machając moimi kluczami.
- Muszę - muszę.. muszę iść.
I zamknęłam za sobą drzwi bez słowa. Moje nogi prowadziły mnie na ulicę szybciej niż mogłam się tego spodziewać, i nie wiem jak długo to trwało, ale wiem, że moje ciało zdrętwiało z zimna i świadomości, że Zayn spał z Leoni podczas gdy ja byłam w pokoju obok, ale nie obchodziło mnie to. Szłam dalej.
Dotarłam do hotelu Zayna w przeciągu pół godziny i natychmiast udałam się do pokoju Liama, szybko pukając w drzwi, Po kilku chwilach mogłam usłyszeć odgłos kroków odbijających się za drewnianą powłoką dębowych drzwi a potem dźwięk blokady zamka wypełnił moje uszy. Otworzył drzwi powoli, ziewając i wpatrując się z zmieszaniem w dół, na moją twarz. Był w pomarańczowych, wymiętych piżamach, jego włosy to bałagan a oczy były nieco zaczerwienione.
Mrużąc oczy spojrzał na mnie, robiąc krok do przodu. - Sam? Co -
Spojrzałam w górę, moje oczy paliły i napewno były pokryte łzami. - Mogę wejść?
- Jasne, ale która godzi - zatrzymał się, jego spojrzenie wbiło się w moje oczy kiedy rozchylił lekko usta. - Sam, ty płaczesz?
Minęłam go, szybko mrugając i ochronnie owijając ramiona wokół mojego ciała. Liam zamknął drzwi i powoli stanął przede mną, kładąc mi rękę na ramieniu i spojrzał mi w twarz. - Sam, Sam - co się stało?
- Nic - zmusiłam się do uśmiechu, trzymając oczy zamknięte, próbując uniknąć potoku łez. - Po prostu chciałam cię zobaczyć.
Zerknął przez ramię na zegar, stojący na kuchennym blacie. - Jest prawie pierwsza trzydzieści nad ranem -
- Ja - przerwałam łamiącym głosem. - Przepraszam, ja - ja pójdę -
- Nie - położył rękę na moim ramieniu, jego senny wzrok intensywnie wpatrywał się w moje oczy. - Nie, powiedz mi co się stało.
Westchnęłam drżącym głosem, otwierając oczy i wypuszczając powoli nieuniknione łzy na wykładzinę. Liam wytrzeszczył oczy i wtedy wybuchłam.
Łzy przyszły szybciej niż się tego spodziewałam a moje kolana ugięły się. Umierałam. Moje serce eksplodowało w mojej piersi, mój żołądek był na podłodze a moje ciało rozpadało się, ponieważ nigdy wcześniej nie doświadczyłam takiego bólu w moim życiu. Upadłam na ziemię, moje ramiona wciąż były owinięte wokół mojego ciała a głośny szloch uciekał z mojego gardła.
- Oh, Jezu - cichy głos Liama zawisł nade mną. Uklęknął obok mnie, jego ramiona owinęły się wokół mojego ciała. - Co do cholery się stało, Sam? Powiedz mi.
Wcisnęłam twarz w jego pierś, potrząsając głową w koszulę. Moje łzy teraz wypływały szybciej plamiąc jego koszulę, a uciekający z gardła szloch potrząsnął moim ciałem.
- Ja - ja n-nie mogę uwierzyć - łkałam, przyciskając się do niego. - Jestem t-taka głupia -
Ręką gładził moje włosy, wydając przy tym pocieszające dźwięki. - Powiedz mi co się stało, proszę.. - szepnął z niepokojem.
Płakałam mocniej, przyciskając ciało jeszcze bliżej do niego. - N-nienawidzę go.
- Nienawidzisz ko- jego ciało napięło się na chwilę, urwał swoje słowa i pozostawił nas w milczeniu. Po kilku sekundach poczułam, że przełyka ślinę. Odezwał się znowu, jego głos był bardziej miękki. - Co zrobił?
Westchnęłam drżącym głosem, a szloch wydobył się z moich ust. - To bez z-znaczenia - płakałam bezradnie w pierś Liama. - Nic nie ma znaczenia-
Liam westchnął ciężko, przyciągając mnie bliżej do siebie i pocieszająco głaskał moje włosy. Szeptał ciche 'shhh' w moje włosy i delikatnie kołysał nas oboje kiedy ja płakałam, mocząc przód jego koszuli moimi ciepłymi, słonymi łzami.
Obraz Zayna, stojącego w jedwabistych bokserkach w moim mieszkaniu nadal nawiedzał moje myśli. Liam westchnął ciężko.
- On jest idiotą - wyszeptał w moje włosy.
Siedzieliśmy tam Bóg wie jak długo, mój szloch i czkanie pogorszyło się a ja pociągałam nosem wciąż przyciśnięta do jego klatki piersiowej. Nigdy nie przestał mnie kołysać, jego ręka wciąż głaskała moje włosy i w tej chwili, nie mogłam być bardziej szczęśliwa mając Liama.
***
SPOILER:
SPOILER:
Rozdział 16;
"- Więc co - przemówił ponownie.- Zamierzasz mnie teraz tak traktować?"
"- Wciąż nie możesz się pogodzić z tym, że pieprzyłem twoją współlokatorkę."
"- Nazwij mnie ohydną suką, powiedz mi, że jestem bezwartościowa - szepnęłam, oddalając się od niego, wpatrywał się we mnie chwiejnym wzrokiem.- Ale.. ale nie waż się mnie dotykać."
[1] Jest to po prostu makaron z jakimś sosem.
[2] Cholera wie o co chodzi tym amerykanom/anglikom z tą ich języczną grą.. Obszukałam cały internet i nic się nie dowiedziałam jak to inaczej zastąpić, ale myślę, że każdy tutaj będzie wiedział o co chodzi, Wy zboczuszki małe :D
Ten rozdział jest krótki, ale myślę, że wnosi wiele więc stwierdziłam, że dodam go dziś a nie za tydzień.
Zrobiłam to dla Was, możecie się więc odwdzięczyć pisząc komentarz.:)
Dziękujemy za ponad 40 komentarzy pod ostatnim rozdziałem, mimo iż wiemy że niektórzy pisali ich po 2 lub 3, co widzimy so don't worry x
Następny? Za tydzień albo za dwa. To zalezy od Was.
Pamiętajcie o zakładce informowanych, hashtagu na tt #25DWMApl oraz komentarzach.
Ten rozdział jest krótki, ale myślę, że wnosi wiele więc stwierdziłam, że dodam go dziś a nie za tydzień.
Zrobiłam to dla Was, możecie się więc odwdzięczyć pisząc komentarz.:)
Dziękujemy za ponad 40 komentarzy pod ostatnim rozdziałem, mimo iż wiemy że niektórzy pisali ich po 2 lub 3, co widzimy so don't worry x
Następny? Za tydzień albo za dwa. To zalezy od Was.
Jak Wam się podoba?
Pamiętajcie o zakładce informowanych, hashtagu na tt #25DWMApl oraz komentarzach.
Marta /@mrsarrogant
Jejku zajebiste
OdpowiedzUsuń*-*
Czekam.na kolejny, fajnie jakby sie pojawił jak najszybciej
Kochaaaam <3
Przepraszam, ze nie komentowalam, ale nie mialam mozliwosci przeczytac i dopiero teraz nadrobilam :) ugh ja nie rozumiem tej ich pokreconej relacji. Oboje sa o siebie zazdorsni, ale zadne nic nie powie xd ehh biedna sam :c Coz czekam na nn xx
OdpowiedzUsuńineedangelinmylife.blogspot.com
O jprdl
OdpowiedzUsuńjezu biedna Sam
Zayn to kutas
jezu ;''''(
Jeju *.* dziękuję, że dodałaś go tydzień wcześniej <3 Liam taki kochany *-* tego to się nie spodziewałam, nawet po Zayn'ie -.-
OdpowiedzUsuńNie do się tego inaczej podsumować jak: Zayn to skurwiel. I tyle.
OdpowiedzUsuńŚwietna robota, dziewczęta ;)
A to podły skurwiel!! A ta Leoni... Zdzira, ale to i tak zbyt łagodne na nią określenie, niby taka milutka, a jak przyjdzie co do czego to wychodzi jej prawdziwe oblicze!! Jędza grrr rozdział jest boski i czy mówiłam, że uwielbiam tutaj Liama?? To taki dobry duszek Sam, który zawsze wie jak ją pocieszyć prooooszę dodajcie za tydzień ;**
OdpowiedzUsuńRozdział bardzo mi się podoba :)
OdpowiedzUsuńZayn, jak cię tylko dopadnę, to pożałujesz! haha
Och, jak dobrze, że jest Liam :) Przynajmniej jedyny normalny.
Dominika
Next<33
OdpowiedzUsuńBLOG WYMIATA, PIĘKNIE PISZESZ, MAGIA , CUD MALINY CZEKAM NA NEXT <3---ANGELA
OdpowiedzUsuńo cholera to jest genialne! safbjhg
OdpowiedzUsuńtak bardzo nie mogę się doczekać następnego ♥
liczę, że przetłumaczycie rozdział na za tydzień ♥
@bromalikx
Rozdział cudowny:-D♥♥♥♥♥♥ czekam na kolejny ;-)@bromalikx
OdpowiedzUsuńŚwietne! Jestem ciekawa jak ta historia się potoczy ;)
OdpowiedzUsuńBuziaki i weny ♥♡Seo<3
Aaaa! To jest niesamowite ❤ tak strasznie szkoda mi Sam, biedna dziewczyna :(
OdpowiedzUsuńAwwww *___*
OdpowiedzUsuńjeju mam mętlik w głowie hihi nie mogę się już doczekać kolejnego no:**,ciekawe co będzie w następnym bo ten był boski oczywiście jak zawsze i wgl aghjdhsksb *,* kocham to <33@nxd69
ZAKEBISTY już nie mogę doczekać się następnego.Weny i czekam nie cierpliwie.!*@zosia_official ^.
OdpowiedzUsuńjejku, jak zwykle wspaniałe. Rozdział czyta się strasznie lekko i niesamowicie wciąga, aż przeczytałam go kilka razy! Piszesz naprawdę uroczo i nie z niecierpliwością czekam na kolejny, który mam nadzieję pojawi się niebawem.
OdpowiedzUsuńŚciskam,
Genialny rozdział :) Już Czekam na kolejny rozdział :P
OdpowiedzUsuńZaznaczam że Świetnie piszesz. Bardzo wciąga :) Pozdrawiam.<3Melaaa:**
Coraz lepsze rozdziały :-) nie mogę się doczekać następnego <3 Zuza
OdpowiedzUsuńRozdział super. Czekam na kolejny z niecierpliwością <3 ~@heroineNialler
OdpowiedzUsuńGenialność <3
OdpowiedzUsuńLiam taki kochany x
OdpowiedzUsuńZayn ty dupku!
Świetny :)
Oszaleje zaraz fuuu Zayn...
OdpowiedzUsuńNastepny szybciutko :)
J.
Jprd jaki rozdział ! Ale zayn jest hujem-_- szkoda mi dziewczyny bo przez niego przeżywa piekło. Czekam na następny! ♥♥♥♡♡♡
OdpowiedzUsuńAkcja! Akcja! Akcja! ♥♥
OdpowiedzUsuńŚwietny rozdzial oby tak dalej!!!!!!
OdpowiedzUsuńŚwietny :)
OdpowiedzUsuńZayn ty parszywa świnio! Jak mogłeś?!
Liam taki kochany :)
Mam nadzieje ze rozdział ukarze się za tydzień :*
Boże to jest meeega <3 Czekam na nn :D
OdpowiedzUsuńŚwietny rozdział ♥ Czekam na next ♥ / Rosie :*
OdpowiedzUsuńAww
OdpowiedzUsuńZajebisty
:) :D :)
Mega mega mega genialne
Błagam błagam o nexcik za tydzień
Buziaki
Mela
Mój Boże! Nie mogę no nie mogę! Kocham kocham♥
OdpowiedzUsuńKurwa wiedzialam, że tak bedzie. Zayn jest takim idiota. Boze on mnie osłabia. Nie mogę się już doczekać nastepnego rozdziału. Wszystko przez ten spojler. Fajnie by było gdyby rozdzial pojawil sie jeszcze w tym tygodniu z okazji moich urodzin xd Kocham to fanfiction i was <3
OdpowiedzUsuńBoże jaki spoiler! Chyba umrę! Uwielbiam ������
OdpowiedzUsuńBOŻEE TO JEST HFIDUHG !!!
OdpowiedzUsuńZAYN IDIOTO !
Kocham to ! Mogłybyście mnie informować na TT o nowych rozdziałach ? @Takemeliam1d
OMG! Wzruszyłam się. Zayn to idiota! Dzisiaj znalazłam to ff i przeczytałam wszystkie rozdziały i mogę szczerze powiedzieć ze to ff dodaje na moją listę ulubionych blogów( gdzie znajduje sie równieżblog youngloovers uwielbiam <3) a takich jest nie wiele :D Kocham kocham! Czekam na nexta i się już niecierpliwię :/ Pozdrawiam! :*
OdpowiedzUsuńKocham <333
OdpowiedzUsuńZAJE-kur*a-BIŚCIE........ :D :*
OdpowiedzUsuńŻe co?! Jak on.. Pfff...
OdpowiedzUsuńNastepny jak najszybciej. Najlepiej 28 :*
Nie mam pojęcia jak ja to zrobiłam ze nie widzialam tego rozdziału. ZAYN! Ty idioto.
OdpowiedzUsuń