Nie chciałam by do tego doszło ale.. 30+ komentarzy = ROZDZIAŁ 15.
To był jeden raz, kiedy miałam około czternastu lat i myślałam, że naprawdę mam złamane serce. Byłam w dziwnej sytuacji - nawet bardziej niż teraz, z bardzo małym poczuciem własnej wartości, ale to był czas kiedy spotkałam Duke'a. Byłam w nim bardzo zakochana - trzepotanie w moim brzuchu nie ustępowało kiedy był w pobliżu, ból w klatce piersiowej się powiększał kiedy się uśmiechał a głupi uśmiech wyryty na mojej twarzy pojawiał się w jego obecności. Lubiłam go bardzo, a on mnie też. Niestety, byłam jego kumplem. Jego Sam bananem. Jego przyjacielem. Zwykle dołączał do mnie przy obiedzie, ale to był czas kiedy nie mógł się odnaleźć. Zaledwie kilka minut później mógł spacerować z ręką czule owiniętą wokół talii blondynki z dużym biustem i oślepiającym, białym uśmiechem. Byłam załamana. Nie mogłam jeść, nie mogłam spać nocami; wszystko dlatego, że byłam pewna iż przeżywam powolną i bolesną śmierć. Z powodu złamanego serca.
To był ostatni raz, kiedy czułam tępy, pulsujący ból w mojej klatce piersiowej lub straszną chorobę, zaostrzającą się w moim żołądku. To był ostatni raz kiedy mój umysł nękały myśli co może, co jeśli.
Aż do teraz.
Siedziałam oparta o poduszkę na Liama kanapie, moje ciało było zdrętwiałe a moje oczy przebiegały w stronę poruszającego się Liama, szybującego między kuchnią a salonem z pudełkiem gorącej pizzy i DVD. Moje myśli były gdzie indziej. Czułam się dziwnie - czułam, Jezu, nawet nie wiem co czułam. Wiedziałam, że Leoni wróciła do mieszkania, z roztrzepanymi, kręconymi, blond włosami i obfitą ilością cieni do oczu oraz z owocowym błyszczykiem i wyperfumowaną delikatnie szyją. Wiedziałam, że była w ubrana w jedwabistą sukienkę, tak bardzo krótką, że Zayn mógł zerkać tak często, więc mógł wiedzieć co zaproponuje późnym wieczorem. I widząc Zayna wychodzącego pół godziny wcześniej, jego ciepłe, brązowe spojrzenie było wszędzie ale tylko nie na mnie. Szedł w ciemnych dżinsach i ciemno-szarym swetrze, jego kruczoczarne włosy schowane były pod osłoną czapki. Zapach jego cholernej wody kolońskiej i żelu pod prysznic - oba które znałam doskonale dobrze, w tym momencie - wciąż utrzymywały się w powietrzu po tym jak wyszedł.
To sprawiło, że chciałam wymiotować.
Próbowałam odwrócić moje myśli do czegoś - czegokolwiek, ale byłam zniesmaczona randką mojej współlokatorki i Zayn'a, na którą szli dziś wieczorem. Moje myśli błądziły tylko wtedy, kiedy zaobserwowałam, że Liama poddasze było niemal identyczne jak Zayna - tylko, że Liama było bardziej brudne, z odzieżą porozrzucaną na przypadkowych meblach a półzjedzona zawartość wraz z pudełkami walała się na ladzie. Próbowałam także dobrze się bawić, zamiast obserwować Liama; który wciąż był ubrany w proste dresy. Jego włosy nie były proste jak zazwyczaj. Małe loki przewijały się od czasu do czasu.
Zauważył mnie wpatrującą się w niego i przewrócił oczami, siadając obok mnie, powodując, że poduszki ugięły się nieznacznie. - Nie patrz na mnie - westchnął dramatycznie. - Jestem stworzeniem.
- Błagam - prychnęłam, patrząc na niego kiedy pochylił się z uśmiechem by położyć pudełko gorącej pizzy na stoliku pomiędzy nami. - Nie możesz wyglądać źle jeśli próbowałeś.
Zaszydził i usiadł z powrotem z puszką napoju w dłoni. Jednym palcem otworzył pudełko, uwalniając wybuchającą parę i zapach. - Wyglądam okropnie i na tym koniec - przerwał, wskazując na pizzę. - Częstuj się. Przykro mi jeśli nie lubisz na grubym cieście, ale to Zayna ulubiona.
Moje spojrzenie się zamgliło a klatka piersiowa zacisnęła się. - W porządku - rzuciłam z małym uśmiechem, nachylając się by sięgnąć po kawałek. - Pizza to pizza.
Liam westchnął, naśladując mój ruch i wyciągnął kawałek dla siebie. Sięgnął po pilota, nacisnął guzik a menu DVD się otworzyło. Nacisnął "włącz" wzdychając, robiąc miny do czasu kiedy film się nie zaczął.
Spojrzałam na niego. - Widziałeś już to?
Skinął głową, biorąc duży kęs i zlizał nadmiar sosu na swojej dolnej wardze. - Tak - powiedział pomiędzy przeżuwaniem, jego oczy spoczęły na ekranie. - To jeden z ulubionych Zayna, widzieliśmy już go co najmniej kilkanaście razy.
Lekko zmarszczyłam brwi, biorąc mały gryz z mojego kawałka. - Czy on kiedykolwiek oglądał filmy, które ty lubisz?
- Oh, tak - Liam odpowiedział, biorąc spory łyk napoju z jego puszki. Westchnął ciężko i odstawił ją, uśmiechając się lekko. - On nigdy się nie przyzna, że lubi "Pamiętnik".
Śmiałam się z kawałkiem pizzy w buzi w niedowierzaniu, połykając go szybko by uniknąć udławienia się i popatrzyłam na chudą postać obok mnie z szeroko otwartymi oczami. - Jesteś poważny? - zapytałam oszołomiona. - Zayn lubi ten film?
Liam uśmiechnął się, rzucając na mnie okiem. - Zwykle powiedziałbym ci, byś trzymała to w tajemnicy, - przerwał, a jego brązowe spojrzenie skanowało mnie - ..ale biorąc pod uwagę okoliczności, to powiedziałbym, że drań na to zasługuje.
Przegryzłam wargę nieznacznie, nie wiedząc co mam powiedzieć. - Jestem.. - oblizałam usta, zdesperowana, myśląc jak do cholery poskładać spójne zdanie. - Przepraszam, Liam, - w końcu się udało - ..ale to było naprawdę gówniane o nim.
- Nie żartuj - zadrwił. - Ja po prostu.. nawet mu kurwa nie mogę wierzyć - przełknął ślinę, kręcąc głową. - Tu już nawet nie chodzi o ten głupi film i pizzę, to.. to coś więcej, wiesz? To nasza sprawa.. to.. to o nas.
- Jesteś blisko z nim - zauważyłam cicho.
- Jest jak wrzód na moim tyłku - zaśmiał się, uśmiechając się do siebie. - Ale jest moim najlepszym przyjacielem, moją.. moją drugą połową. Mamy połączenie, nie wiem.. to dla ludzi jest ciężkie do zrozumienia, tak sądzę.
- Nie, łapię - powiedziałam cicho, subtelny uśmiech szarpnął moje usta. - Jesteście jak bracia, to zrozumiałe.
Spojrzał na mnie, a jego oczy błyszczały w ciekawości. - Masz jakieś rodzeństwo?
Spojrzałam w dół, czułam, że moja szczęka zaciska się nieznacznie. - Tak - kiedy milczał, zrozumiałam, że chce bym to rozwinęła. Niepewnie dokończyłam. - Starszego brata i siostrę.
- Ahh - skinął głową. - Dużo starszego?
- Nie, nie dużo.
Liam pokiwał głową, delikatnie przegryzając wargę. Nareszcie spojrzał w górę i zadał pytanie, które w duchu modliłam się by nie zadał.
- Jesteście blisko?
Cholera.
- .. nie.
Skrzywił się, rozczarowanie przemknęło przez jego miękkie cechy. - To nie dobrze - mruknął szczerze. - Gdybym nie miał Zayna i moich prawdziwych sióstr, nie wiem co bym zrobił.
Uśmiechnęłam się do siebie. Było jasne to, że Liam mówił o Zaynie usiłując przypomnieć sobie, że choć był kompletnym kretynem to wciąż był jak brat, jego najlepszy przyjaciel. I to działało na mnie kojąco jak również to, słuchając o tym, że Zayn udowodnił iż nie jest takim bezdusznym draniem przez cały czas. Także niesamowite było siedzenie obok osoby, która czuła się tak silna dla innej. To było niemal surrealistyczne doświadczenie i pozwoliło mi uspokoić niepokojący ból w moich żebrach.
- Jak długo jesteś w Nowym Jorku? - zapytał, z ustami pełnymi gorącej pizzy. Film toczył się za nami, wiele odgłosów walki i strzałów rozbrzmiewało w mieszkaniu. To było oczywiste, że żadnego z nas nie obchodziło oglądanie tego, ale nie przeszkadzało mi to. To było miłe poznać "słodszego" Zayna. Znałam go i byłam przyzwyczajona do tego, że nie marnował czasu na dostanie się do funkcjonowania mojego życia. To była orzeźwiająca zmiana.
- Nie długo - wzruszyłam ramionami, żując tylną część mojej pizzy. - Przeniosłam się tu na studia, kilka lat temu.
- College, huh?[1] - wziął kolejny łyk jego napoju. - Co studiujesz?
- Jestem.. - zawahałam się na chwilę, moje policzki poczerwieniały a wzrok powędrował w dół. - Jestem na anglistyce[2] - skończyłam, bełkocząc.
- Angielski? - powtórzył, unosząc ciemne brwi. Uśmiechnął się do mnie radośnie i trącił mnie złośliwie w ramię. - Gdzie byłaś kiedy miałem złe stopnie, co? - kiedy nie odpowiedziałam, zmuszając się jedynie do uśmiechu w jego kierunku - uśmiech na jego twarzy opadł. - Co? Nie lubisz tego?
- Nie, kocham to - odpowiedziałam szybko. - Uwielbiam pisać... i czytać. Ja po prostu.. kocham to.
- Ale?
Przegryzłam dolną wargę, poczucie winy w szybkim tempie zalewało moje sumienie. - To nie do końca ścieżka, którą moja rodzina popiera.
Liam prychnął, przewracając oczami a jego ciało obróciło się w moją stronę. - Daj mi do cholery przerwać - hey, hey, spójrz na mnie - posłuchałam, a jego brązowe oczy były intensywnie wpatrzone w moje, jego dłoń była na moim przedramieniu, jego dotyk był znacznie łagodniejszy niż jego przyjaciela. - Uwielbiasz pisać, prawda? W takim razie kurwa rób to. Pieprzyć twoją rodzinę, zwłaszcza jeśli mówią ci co masz robić ze swoim życiem - uśmiechnął się lekko do mnie a ja nic nie mogłam poradzić na uśmiech cisnący się na moje usta. - Rób to, co kochasz.
Byłam tak zszokowana słowami zachęty Liama, że nie mogłam mówić przez chwilę. Jak ten chłopak - zwyczajnie ubrany, prostujący włosy chłopiec - był tak przystępny i słodki i miły i wyrozumiały?
- Liam - nareszcie się odezwałam, kładąc dłoń na jego, wciąż umieszczonej na moim ramieniu, dłoni, ściskając ją delikatnie. - Dziękuję.
Podarował mi szeroki uśmiech, oczy zalśniły żartobliwie kiedy ścisnął moją rękę zanim zabrał ją z mojego przedramienia. Przechyliłam lekko głowę, patrząc na niego kiedy wyciągał trzeci kawałek a ja zastanawiałam się jakie jest jego zamiłowanie.
- A ty co kochasz? - zapytałam z zaciekawieniem.
Nie zastanawiał się ani przez chwilę. - Muzykę.
Uniosłam brwi w zaskoczeniu, zaintrygowana. - Muzyka, naprawdę?
Skinął głową, biorąc ogromny gryz swojego kawałka pizzy, ocierając usta wierzchem dłoni. - Tak, ja i Zayn.
Zaśmiałam się do siebie. - Więc mówił prawdę, kiedy powiedział mi, że śpiewa.
Liam uśmiechnął się, kiwając głową. - Tak, nie okłamał cię.
- Grasz na czymś?
- Nie - spojrzał na mnie, żartobliwie poruszając brwiami. - Śpiewam.
- Wow - odetchnęłam, niedowierzanie zalewało moje żyły.
- Trzej nasi przyjaciele też są w tym - kontynuował z ustami pełnymi jedzenia. - Także śpiewają.
- Więc macie zespół?
Spojrzał na mnie. - Można tak powiedzieć.
- To niesamowite - uśmiechnęłam się, odchylając się do tyłu na miękkie poduszki leżące na kanapie. Oparłam głowę i spojrzałam w jego stronę. - Gracie w salach bankietowych? Lub kawiarniach?
Przerwał przeżuwanie a uśmiech na jego ustach zniknął, a ja wiedziałam, że byłam popieprzona i mówiłam co ślina przyniosła mi na język. Moje policzki zapłonęły i pochyliłam się do przodu a oczy zabłysły przepraszająco w jego kierunku. - Boże, to było.. to było niegrzeczne, przepraszam - mruknęłam. - Jestem taką idiotką, tak mi przykro..
- Nie, nie - Liam powiedział, klepiąc mnie pocieszająco. Uśmiechnął się do mnie i to złagodziło na chwilę moje poczucie winy. - To nie tak, po prostu pomyślałem, że Zayn powinien ci o tym powiedzieć.
Westchnęłam w duchu. Nie był zły. I nie był kompletnie popieprzonym idiotą. Dziękuję Bogu za to.
- Wątpię - westchnęłam, mój wzrok padł na ekran telewizora, oglądając ale nie zagłębiając się w działania występujących. - On jest całkiem zamkniętą osobą.
- Proszę, widzę sposób w jaki on na ciebie działa.
Co?
- C.. ty co?
Przewrócił oczami, wzdychając ciężko i przechylając głowę. - Jestem jego przyjacielem, widzę takie rzeczy - oblizał usta, splatając ręce i kładąc je na brzuchu. - On nie jest takim twardzielem wokół ciebie.
Co?
- Nie rozumiem - powiedziałam powoli i ostrożnie a mój wzrok przeniósł się na niego.
- Cóż - odchrząknął, leniwie mrugając oczami. - Powiem to w ten sposób. Byłem zaskoczony, że nawet wyszedł z jakąś dziewczyną dziś wieczorem.
Lekko zmarszczyłam brwi. - Dlaczego?
- Nie przyprowadził do domu dziewczyny przez ostatnie dwa tygodnie - mruknął sennie, jego powieki były przymknięte. - Nic - zero pieprzenia, z pewnością nie randki.
Przełknęłam ślinę, mój puls szedł we mnie w zdumiewającym tempie. Moje płuca walczyły o każdy płytki pobór powietrza i czułam się tak, jakby moje serce zatrzymało się w mojej klatce piersiowej. Zamrugałam gwałtownie, przysuwając się do pół-śpiącego Liama. - Okay...
Duży uśmiech rozciągnął się na jego ustach, ciężki oddech wypuścił przez nozdrza. - Dwa tygodnie - powtórzył z sennym bełkotem. - Przez ten czas wspominał o tobie.
Moje oczy rozszerzyły się.
Oh, Boże.
Moje gardło natychmiast zaschło. Powiedziałam sobie, że on kłamie on kłamie on kłamie z tym, nie ma pieprzonej opcji.
Ale wiedziałam, że on nie robi tego.
Byli najlepszymi przyjaciółmi, byli bliźniakami - mówili sobie nawzajem wszystko.
Oblizałam lekko wargi, otwierając je by wydobyć z siebie odpowiedź, ale Liam przerwał mi to miękkim, lekkim westchnieniem. - Jestem zmęczony - mruknął, zawieszając ramię na oparciu kanapy, poruszając palcami. - Chodź.
Wahałam się przez chwilę, ale w końcu znalazłam się bliżej niego, moja głowa wylądowała w zgięciu jego szyi i kościstego ramienia, jego smukłe ramię owinęło się wokół mnie. W ciągu kilku chwili chrapanie wydobywało się z jego gardła a różowe usta rozchyliły się. Spał.
Nie było nic romantycznego w leżeniu obok Liama. Był jak najlepszy przyjaciel, którego nigdy nie miałam - oprócz Victora oczywiście. Był taki miły i godny zaufania oraz łatwy do rozmowy; prawie braterska postać. Bez względu na to, nie mogłam nic poradzić ale myślałam o różnicach pomiędzy nim a jego przyjacielem. Jego ciało emitowało znacznie inny zapach - to było bardziej miękkie, niemal słodsze. Ciało Zayna było wyraźne, szorstkie, ostre. Było wystarczająco silne by przyprawić mnie o zawrót głowy.
I prawie jęknęłam głośno i chciałam się uderzyć za myśl o cholernym ciele Zayna. Zwłaszcza, że Leoni była bardziej niż prawdopodobnie gotowa do poznawania tych zapachów w swoim okropnie różowym prześcieradle w mieszkaniu. Sucha gula uformowała się w moim gardle i przybliżyłam się do Liama chcąc uwolnić mój umysł od tych obrzydliwych myśli. Migający ekran telewizora sprawił, że ziewnęłam przygotowując się do zbliżającego się snu.
Wpadłam w krainę snu, krótko po tym jak słyszałam dźwięki wydobywające się z Zayna gównianego filmu.
***
- Obudź się.
Jęknęłam pod nosem, moja głowa była na twardej powierzchni pod czymś.
- Obudź się.
Ignorowałam głos z nad mojej głowy.
- Obudź się, kurwa!
Podskoczyłam lekko pod wpływem głosu a moje oczy zamigały ze znużeniem w mrocznym pokoju. Spojrzałam zaczerwienionym wzrokiem na Liama cicho przecierającego oczy, wargi miał rozchylone a z nich uciekały małe jęki. Skrzywił się lekko, wzdychając głęboko i przeniósł ciało do pozycji półsiedzącej.
- Jaki jest kurwa twój problem, Zayn? - wymamrotał niewyraźnie, ciężkimi słowami.
Spojrzałam do góry mrugając, obraz przede mną się rozjaśnił ukazując mi widoczny obraz Zayna Malika. Stał przy kanapie, odziany w czarną bluzę z kapturem a na jego twarzy zapłonął grymas. Jego oczy spotkały moje, jego wzrok palił mnie od samego początku zanim nie spoczął na jego przyjacielu. Podczas gdy Liam wciąż jęczał, jego oczy zamknęły się a małe szumy uciekały z jego nosa i ust, Zayn prychnął pod nosem, pochylając się i uderzając go w tył głowy.
- Powiedziałem obudź się - warknął, krzyżując ręce na piersi. Jego oczy ponownie napotkały moje a jego wzrok był nieczytelny.
- Możesz dostać od niego teraz - zadrwił, wskazując na Liama, który powoli powracał do życia.
- Spierdalaj, Zayn - Liam rzucił nieprzytomnie sennym głosem, rozciągając lekko ramiona. - Jest nam wygodnie.
Zayn niemal prychnął, grymas na jego twarzy wydawał się mroczny i zły kiedy obserwował nas z góry. - Nie wiedziałem, że to była piżama-party[3]- uciął zaciekle. - Jak słodko.
Liam ziewnął głośno, cmokając lekko ustami. - Nie pozwoliłem jej iść do domu samej tak późno, kretynie.
- To mnie kurwa nie obchodzi - Zayn splunął, patrząc na Liama a potem na mnie. - Jest prawie druga, nie powinnaś iść, Sam?
Spojrzałam na niego, czując znajomą nienawiść gotującą się we mnie. Jak on śmiał? Czy on był poważny? Na szczęście Liam zainterweniował zanim zdążyłam otworzyć usta, gotowa do ataku.
- Co z Twoją dupą? - Liam zaśmiał się ironicznie. - Miałeś jakąś ostatniej nocy, prawda? Mówiąc o tym.. to gdzie jest mała księżniczka, huh? - spojrzał do tyłu za kanapę, odwracając się w stronę drzwi oddzielających jego mieszkanie od Zayna. - Przyprowadziłeś ją z powrotem, prawda? Nie będę bardzo dogryzał-
Zayn pochylił się do przodu z groźnym spojrzeniem. - Liam..
- Powiedz jej, że nie będę jej bardzo oceniał - przerwał ze złośliwym uśmiechem. - Nie będę nic mówił o białych plamach na jej klatce piersiowej czy z tyłu jej majtek-
- Oh, spierdalaj! - Zayn warknął. - Jej tu nawet kurwa nie ma, dupku!
W pokoju zrobiło się cicho. Liam i ja spojrzeliśmy na siebie, oboje najwyraźniej zaskoczeni słowami, które uciekły z ust Zayna. Liam zmarszczył brwi, powoli kierując wzrok w stronę Zayna i oblizał usta w zamyśleniu. - Co do diabła masz na myśli, mówiąc, że jej tu nie ma?
Zayn pochylił się a jego wzrok rzucał wyzwanie Liamowi. - Czy ja się jąkam? - syknął. - Powiedziałem, że jej tu nie ma. Czy to tak trudno zrozumieć?
Twarz Liama nadal wyrażała skupienie. - Wyszła wcześniej?
Zayn spojrzał na mnie przez krótką chwilę. Moje serce obijało się o moje żebra. Modliłam się by żaden z nich tego nie usłyszał.
- Nie - odpowiedział cicho. - Nigdy jej tu nie było.
Zaschło mi w ustach.
Leoni nie poszła z nim do domu?
Jego spojrzenie nie odzwierciedlało mojego, choć błagam go o to. Patrzyłam na jego twarz - jego głupią, przystojną twarz mając nadzieję, że on po prostu na mnie spojrzy. Ale nie zrobił tego. Chwiejnie stanęłam na nogi, przyciągając tym zarówno uwagę Liama jak i Zayna. Oczyściłam gardło, otarłam z moich oczu resztki snu i spojrzałam na podłogę, szukając moich butów.
- Powinnam już iść - ogłosiłam cicho. Liam wydał jęk protestu podczas gdy Zayn nie pokazywał żadnych emocji. Uśmiechnęłam się do Liama. - Dzięki za zaproszenie.
Liam zamrugał zdezorientowany. - Wychodzisz?
Odchrząknęłam. - Mam szkolne prace do zrobienia.
Uśmiechnął się do mnie, wzruszając ramionami. - W porządku - rzucił, zmuszając się do wstania. - Odprowadzę cię do drzwi.
Zayn wypuścił ostry, pozbawiony humoru śmiech. - Jak słodko - zadrwił. - Powinienem zostawić waszą dwójkę samą?
Liam przepchnął się obok swojego brata surowo, rzucając mu szydzący uśmiech przed tym jak uśmiechnął się delikatnie w moją stronę. - Ignoruj go.
Tym razem Zayna przepchnął się pomiędzy nami. Zatrzymał się jednak by nawiązać kontakt wzrokowy ze mną. Zadzierając głowę spojrzał na mnie a w jego oczach tkwiła burza. Nie mogłam oddychać. Jego wzrok trzymał się jeszcze chwilę dłużej na moim zanim nie ruszył w kierunku drzwi od swojego mieszkania, szarpiąc za nie w celu otwarcia i trzaskając nimi bez słowa.
Liam westchnął sennie, kierując się w stronę drzwi. - On jest irytujący - mruknął, pocierając skronie i ziewając. - Jesteś pewna, że nie chcesz zostać na śniadanie lub coś? Mam trochę soku.. gofry, płatki.. inne gówno jak to-
- Jest w porządku - zaśmiałam się. - Chciałabym, ale tak jak powiedziałam.. naprawdę muszę iść.
Uśmiechnął się. - Okay - pochylił się by zgarnąć mnie w przyjaznym uścisku, ściskając mocno zanim mnie puścił. - Zobaczymy się wkrótce, tak?
Posłałam mu uśmiech, otwierając drzwi. - Oczywiście.
Kiedy wyszłam, idąc korytarzem zatrzymałam się przy drzwiach Zayna. Zastanawiałam się czy zapukać, ale patrząc na to co zafundował mi kilka minut wcześniej utwierdziłam się w tym, że on nie chciał mieć ze mną nic wspólnego w tej chwili. Poza tym - musiałam wrócić do domu aby dowiedzieć się, co do cholery stało się z Leoni.
***
Leoni była w swoim pokoju kiedy wróciłam do domu. Byłam zdezorientowana kiedy weszłam do pustego mieszkania a ciche odgłosy były stłumione przez drzwi, wskazując na to, że ona jest w środku. Zatrzymując się przy drzwiach, westchnęłam cicho a moje oczy zapiekły mnie kiedy zapukałam lekko. Wypuściła dziwny dźwięk co zabrzmiało jak 'wejść' po tym jak zapukałam, więc powoli otworzyłam drzwi aby znaleźć ją leżącą na plecach na łóżku.
- Leoni..? - odezwałam się cicho, marszcząc brwi kiedy ją zobaczyłam. Była jeszcze w różowej, dopasowanej sukience. Jej dekolt był odsłonięty, ukazując bardziej-niż-kokietująco zarys jej piersi. Jego nogi zwisały z krawędzi łóżka, ramiona ułożone miała nad głową. Jej blond włosy były poburzone i splątane w sposób podobny do mojego. A potem spojrzałam na jej twarz. Jej ciemny makijaż był rozmazany na jej policzkach, spływający wraz z potokiem łez a błyszczyk z jej ust zostawił nieprzyzwoite plamy wokół jej ust.
Wypuściła głośny szloch a potem rzuciła na mnie okiem. - Jeśli się z-zastanawiasz dlaczego moje usta wyglądają t-tak to nie od całowania - syknęła pomiędzy drżącym szlochaniem. - Starłam to gówno kiedy zdałam sobie sprawę, że to n-nie pasowało do m-mnie.
Westchnęłam ciężko, ulga zalewała całą moją klatkę piersiową w niesamowitym tempie. Nie poszło dobrze. Randka Leoni i Zayna nie poszła dobrze. Wciąż byłam ciekawa, siadając na fotelu koło jej łóżka. - Co się stało?
Odetchnęła gwałtownie drżącymi oddechami, jej głos ciężko podskakiwał. - On.. on zabrał mnie na kolację - pociągnęła nosem. - To.. to było miłe, a-ale.. - zacisnęła oczy, świeże łzy wypłynęły spod jej powiek na twarz. - On był.. rozproszony.
Zmarszczyłam brwi. - Rozproszony?
- Tak! - warknęła gniewnie, zaciskając dłonie na twarzy. - Nie wiem kurwa! On po prostu.. on nawet nie patrzył na.. na moją klatkę piersiową.. i.. i nie łapał.. kontaktu wzrokowego..
Przewróciłam oczami.
Biedna Leoni, powiedziałam sobie w zadowoleniu. Nie patrzył na jej piersi. Biedna Leoni.
- To.. dziwne - udało mi się wydusić. Moje serce zacisnęło się w mojej klatce piersiowej. Czy to może wyjaśniać dziwne zachowanie Zayna dziś rano? Moje myśli zostały przerwane przez głośny szloch dziewczyny rozłożonej na łóżku, a ja prawie podskoczyłam.
Zakaszlałam pod nosem.
Co do cholery mam powiedzieć?
Nie miałam pojęcia, dlaczego Zayn jej nie pocałował. Nie miałam pojęcia dlaczego nie pieprzył dziewczyny odkąd spotkał mnie lub dlaczego był taki zły, kiedy leżałam z jego przyjacielem dziś rano. Moja głowa bolała od wiru myśli i emocji, które ten chłopak u mnie wywoływał. Nienawidziłam go, ale nie wiedziałam co do cholery mam zrobić.
- Boże, i wtedy!
Wspaniale.
- I wtedy zdecydowałam się zrobić krok - krzyczała, machając rękami w powietrzu. - Pochyliłam się by go pocałować a on mnie odrzucił!
Moje oczy rozszerzyły się. Co do cholery?
- Czy wiesz.. czy wiesz co mi powiedział, Sam? - przerwała pociągając nosem i starając się pozbierać. Usiadłam zszokowana, niezdolna by myśleć i rozumieć co się dzieję. - Powiedział mi.. powiedział mi, że nie może tego zrobić. Co to do cholery w ogóle znaczy?
Moje gardło było tak suche, że ledwo mogłam przełknąć ślinę. Zayn Malik odrzucił moją bardzo atrakcyjną współlokatorkę. Moją współlokatorkę z długimi, błyszczącymi blond włosami, dużymi piersiami i doskonałym ciałem. Co do cholery się dzieje?
- Ja...
- Nie - warknęła z irytacją, kołysząc nogami. Otarła z grubsza pozostałości łez z nosa i twarzy. - Ja po prostu nie chce słyszeć już niczego - przełknęła, patrząc w dół na swoje kolana a potem na mnie z rozmazanym makijażem wokół oczu. - Spędziłam noc z Lucasem.
- Ty co? - zadyszałam, moje usta rozwarły się nieznacznie. - Leoni, myślałam, że już skończyłaś z nim miesiąc temu-
- Tak było, ale on nie chce mnie - warknęła, krzyżując ramiona na piersiach, wciąż skąpo odzianych. - Pokażę kurwa temu sukinsynowi, że jest pieprzonym idiotą odrzucając mnie.
- Leoni - zaczęłam ostrożnie. - Lucas wykorzystał cię. Oszukał cię. Dlaczego chcesz do tego wrócić?
- Pilnuj swoich spraw, Sam! - splunęła wstając i sięgając do swojej torby podróżnej. - Przestań być taka dojrzała i napuszona! Twoje rady są przestarzałe i jestem zmęczona kiedy napychasz mnie nimi. - pociągnęła nosem zanim zawiesiła torbę przez ramię.
Spojrzałam niepewnie. - Tak wychodzisz?
Rzuciła mi lodowate spojrzenie. - Tak, zamierzam tak iść - syknęła. - Tak czy inaczej wyglądam lepiej od ciebie.
Byłam oszołomiona.
Odwróciła się szybko, nawet na mnie nie spoglądając i zniknęła w korytarzu. Po chwili usłyszałam trzask drzwi. Siedząc w spokoju na fotelu, i choć powinnam być chociaż obrażona przez to jak nazwała mnie Barbie, byłam spokojna. Oczywiście, byłam zdezorientowana jak diabli dziwnym i nieprzewidywalnym zachowaniem Zayna, ale byłam spokojna.
Moje ciche myśli zostały przerwane przez dźwięk dzwoniącego telefonu.
Zmarszczyłam brwi, patrząc w dół na ekran. Przybliżyłam telefon do ucha, odzywając się z wahaniem.
- Nate?
***
Byłam oszołomiona. Byłam niesamowicie oszołomiona, ponieważ Nate faktycznie zadzwonił do mnie i zaprosił mnie na kolację. Byłam niepewna kiedy nieśmiało zaoferował mi zabranie mnie do swobodnej knajpy położonej blisko wschodniej wioski, ale po kilku chwilach przemyśleń zdecydowałam, że randka z Nate'em prawdopodobnie byłaby korzystna dla mojej psychiki i ciężkiego stanu emocjonalnego.
W reakcji, zrobiłam coś czego nie robiłam odkąd byłam z Duke'iem. Wzięłam długi, gorący prysznic, korzystając z czasu ogoliłam i nawilżyłam moje nogi. Wtarłam odżywkę we włosy i wysuszyłam je, prostując je ostrożnie gdy były już suche. I po raz pierwszy od dłuższego czasu nałożyłam makijaż. Nie pomadkę i tusz do rzęs. Podkreśliłam swoje oczy używając trochę cieni a na usta nałożyłam nawet trochę szminki. Uśmiechnęłam się do siebie w lustrze. Wiedziałam, że Liam byłby dumny.
Gdy zastanawiałam się pomiędzy ubraniem spódnicy i ładnej bluzki a ubraniem dżinsów i bluzki, a nawet sukienki, broń Boże, dźwięk pukania do drzwi rozniósł się w mojej sypialni, przerywając moje rozmyślania. Spojrzałam w górę, zastanawiając się dlaczego do cholery Leoni wraca po potwornym przedstawieniu w jej pokoju kilka godzin temu, ale westchnęłam i powiedziałam jej, że idę otworzyć.
Drzwi się otworzyły a moje szczęka opadła. Leoni nie miała ponad metr osiemdziesiąt wzrostu, nie i ona na pewno nie nosiła luźnych ubrań i chusty[4]. Nie mogłam w to kurwa uwierzyć.
- Zayn.
Uśmiechnął się lekko i skinął głową. - Twoje drzwi były otwarte - wycedził. - Powinnaś być bardziej ostrożna.
Prychnęłam, przewracając oczami i spojrzałam na moje łóżko. - Dzięki za troskę - mruknęłam, spoglądając na niego przez chwilę. - Co ty tu robisz?
Wyciągnął zza siebie duży worek z rzeczami do prania, żartobliwie poruszając brwiami i uśmiechając się do mnie. - Pralnia - powiedział, robiąc krok do przodu aby rzucić go nieopodal mojej szafy. - Także, mam konkretny sposób w jaki lubię mieć wyprane rzeczy. Oddzielam moje - czekaj, co do kurwy?
Spojrzałam w górę, przyłapując go na patrzeniu na mnie z otwartymi ustami. - W czym mogę pomóc?
Jego oczy zwęziły się kiedy na mnie patrzył, a następnie postawił krok w moją stronę. Zrobiłam krok do tyłu, zaalarmowana. Kontynuował przysuwanie się w moją stronę, jego oczy skanowały mnie od góry do dołu, zatrzymując się na mojej głowie. - Co to jest kurwa na twojej twarzy?
Otworzyłam usta by zapytać go o co mu do cholery chodzi, ale przypomniałam sobie, że faktycznie stosowałam kosmetyki dziś wieczorem. - Oh - zaśmiałam się, przewracając oczami i schowałam kosmyk włosów za ucho. - To makijaż, geniuszu.
- Widzę, że tak, mądralo - warknął a jego wzrok powędrował z moich oczu w dół, na moje policzki a potem na usta. - Dlaczego do cholery masz to na sobie?
Westchnęłam, upuszczając koszulkę, którą trzymałam w rękach. - Wychodzę dziś wieczorem.
- Wychodzisz? - powtórzył powoli, zaciskając usta. - Wychodzisz gdzie?
- Czy to nie jest twój interes?
- Tak, jest.
Zaśmiałam się oschle. - Nie bardzo. To nie twoja sprawa.
Jego ręka chwyciła mnie mocno za ramię. Wypuściłam odgłos zaskoczenia i spojrzałam w górę by zobaczyć go stojącego znacznie bliżej niż kilka sekund temu. Czułam zapach jego wody kolońskiej, ale postanowiłam to zignorować, moje spojrzenie było twarde i zdeterminowane kiedy złapało kontakt z jego spojrzeniem. Zacisnął palce na moim ramieniu i rozchylił lekko usta. - Zapytam jeszcze raz - mruknął, a jego gorący oddech musnął mój policzek. - Dokąd idziesz?
Utrzymując nasz kontakt wzrokowy, głośno westchnęłam. - Idę na randkę.
W pokoju zrobiło się chłodniej przez dłuższą chwilę, a to wszystko przez jego twarde spojrzenie, poszerzające się w zaskoczeniu, dezorientacji i przerażeniu. Uśmieszek powoli pojawiał się na jego twarzy a on zmarszczył lekko brwi. - Robisz mnie w chuja - powiedział w końcu, jego głos był znacznie chłodniejszy niż wcześniej. - Idziesz na pieprzoną randkę?
- Tak - warknęłam, próbując wyrwać rękę z jego uścisku. - Idę. Mógłbyś teraz puścić moją rękę? Nie sądzę by to dobrze wyglądało, gdybym pokazała się tam poobijana i posiniaczona, prawda?
- Kto do cholery zabiera cię na randkę? - zapytał, ignorując moją prośbę uwolnienia mojej ręki z jego ucisku. Zrobił krok do przodu, ciemny materiał jego koszulki napierał na gołą skórę mojego przedramienia. Zacisnęłam mocno usta, odmawiając odpowiedzi i po prostu wpatrując się w jego twarz. Jego nozdrza. Oh, tak. Był zły. - Odpowiedź mi! - eksplodował, potrząsając moim ramieniem. - Kto cię zabiera?
Przewróciłam oczami, starając się pozostać fajną i wyluzowaną. Przełknęłam ciężko, spuszczając w dół wzrok, wybierając skanowanie wszelkim detali trampków Zayn'a. Wreszcie odezwałam się cichym głosem. - Nate.
- Nate? - syknął. - Kto to kurwa jest Nate?
- Nie znasz go! - rzuciłam, patrząc mu po raz kolejny w oczy. - Dlaczego to do cholery ma jakiekolwiek znaczenie? Nienawidzisz mnie, pamiętasz?
Otworzył usta by coś powiedzieć, ale szybko je zamknął a potem skinął głową. Chłodny uśmieszek zarysował się na jego ustach kiedy pokręcił głową. - Tak, masz rację - mruknął. - Kurewsko tobą gardzę - warknął, zaciskając palce na moim ramieniu. - Ale masz moje pranie do zrobienia.
Zamrugałam.
Czy on był poważny?
- Słucham? - syknęłam, szyderczo wykrzywiając wargi. - Kim do cholery myślisz, że jesteś?
- Jestem Zayn Malik - odpowiedział przez zaciśnięte zęby, nachylając się jeszcze bliżej w moją stronę. - A ty nie wychodzisz nigdzie tej nocy, bo robisz moje pranie.
- Do diabła! - wybuchłam, wyrywając moje ramię z jego uścisku z zaskakującą siłą. - Nie zostanę w domu by prać twoje ubrania, Zayn!
Warknął w moją stronę, ukazując swoje śnieżno-białe zęby. - Zrobisz tak jak mówię - warknął. - Jesteś pod moim panowaniem, pamiętasz?
- Oh, spierdalaj - zaśmiałam się z niedowierzaniem, przepychając się obok niego. Kopnęłam worek z jego ubraniami po drodze, uśmiechając się lekko do siebie i podniosłam ładną, czarną bluzkę, którą brałam pod uwagę wcześniej. Spojrzałam na niego. Jego ręce zacisnęły się w pięści. Jego klatka piersiowa unosiła się. Oh, był zły. Kochałam to. Uśmiechnęłam się słodko w jego stronę. - Zrobię twoje pranie jutro, skarbie.
Skrzyżował ręce na klatce piersiowej, jego oddech był ciężki i przypominał chaotyczne fale. Oblizał dolną wargę, uśmiechając się do mnie chłodno. - Więc to ten pedał, z którym byłaś kilka dni temu?
- On nie jest pedałem - splunęłam w rozdrażnieniu. - Ale tak, mam zamiar wyjść z tym facetem od drinka. - zatrzymałam się, by podnieść z ziemi skromną spódnicę, którą już wcześniej wybrałam a potem spojrzałam na Zayna. - I będę wdzięczna jeśli przestaniesz nazywać go pedałem. On mnie lubi, wiesz? I wiesz co jeszcze, Zayn? Ja także go lubię.
Szczęka Zayna zacisnęła się tak mocno, że już myślałam iż przełamie się na pół. Zrobił kilka kroków w moim kierunku, kręcąc głową i wskazując na mnie palcem. - Nie, nie, nie - zaśmiał się złośliwie. - Jesteś w błędzie. On cię nie lubi, idiotko. On chcę cię pieprzyć, tak, ale on cię nie lubi.
Rzuciłam spódnicę, kładąc dłonie na moich biodrach. Krew we mnie zawrzała. Czułam stłumioną wściekłość wewnątrz mnie i wiedziałam, po prostu wiedziałam, że on nadal stosuję swoją taktykę w celu złamania mnie. - Kim do cholery myślisz, że jesteś? - zawrzałam. - Nie wiesz o nim nic, więc zamknij swoją pieprzoną mordę, Zayn.
Zrobił kolejny krok w moją stronę, uśmiechając się do mnie okrutnie. - Oh, ale ja wiem o nim trochę, Sam. To jeden z tych kolesi, którzy chcą jednego - zatrzymał się, oblizując usta. - On chcę cię przelecieć i zostawić. Oni wszyscy są tacy sami.
Zacisnęłam oczy, przełykając ślinę.
Zamknij się, zamknij się, zamknij się, zamknij się.
- Mam nadzieję, że zdajesz sobie sprawę z tego w co się pakujesz - kontynuował, zbliżając się.
Zamknij się, zamknij się, zamknij się, zamknij się.
Czułam jego oddech odbijający się od mojej twarzy. - Mam na myśli, czy on wie, że zabiera się za dziewi-
UDERZENIE
Dźwięk rozbrzmiał w pokoju i zawisł na chwilę w powietrzu. Moje powieki zatrzepotały a usta rozchyliły się, zaskoczone tym co właśnie się stało. Zayn stał obok mnie, z odwróconą na bok głową a jego policzek powoli przybierał lekko różowy kolor. Jego oczy zaszkliły się - bardziej niż prawdopodobnie w skutek złości a jego szczęka zacisnęła się w przerażający sposób. Powoli, bardzo powoli, odwrócił głowę w moją stronę. Jego brązowe oczy, zimne i pełne furii spotkały się z moim spojrzeniem. Jego usta były lekko rozchylone a niski pomruk wydobył się z nich.
- Uderz mnie jeszcze raz.
Zamrugałam gwałtownie w dezorientacji. - C-co?
Pochylił się bliżej, ukazując zęby. - Uderz.. mnie. Ponownie.
Spojrzałam w jego oczy, kręcąc głową. - Nie.
- Zrób to - warknął, a jego głos stał się niższy. - Kurwa zrób to. Uderz mnie.
- Nie.
Uśmiechnął się złośliwie. - Oh, daj spokój - zagruchał kpiąco. - Nie możesz tego zrobić. Mała dziewica nie moż-
Straciłam to. Użył tego przeciwko mnie raz ale dwa to już było za dużo. Powiedziałam mu to w tajemnicy a on nękał mnie tym i traktował jak małą zabawkę. Skrzywdził mnie.
Moja ręka uniosła się i nawiązała kontakt z tym samym policzkiem, uderzenie zapiekło bardziej niż poprzednim razem. Jego twarz odbiła się na bok, ale tylko na chwilę. Oddychał ciężko, odwracając się by spojrzeć na mnie, jego oczy błyszczały przerażająco, spojrzenie było nieczytelne a chwilę po tym moje ciało zostało przyciśnięte do ściany obok łóżka. Jego palce owinęły się wokół moich ramion, jego tors napierał na mnie a ja otworzyłam usta aby kazać mu spadać ode mnie, ale nie dostałam na to szansy.
Jego usta zbliżyły się do moich i zanim zdążyłam wydobyć z siebie jakiekolwiek słowa, on szorstko i desperacko przylgnął do mnie, a ja nie mogłam oddychać. Pocałował mnie w trybie pilnym, jego gorące i miękkie usta naparły na moje i zajęło to wszystko trzy sekundy aby mój mózg zaczął krzyczeć bym oddała pocałunek. W końcu poruszyłam ustami, wypuszczając gardłowy jęk gdy przycisnął mocniej do mnie swoje ciało. Jedna z jego rąk przeniosła się z mojego ramienia na szyję, wplątując swoje długie palce w moje włosy. To była chwila kiedy nasze usta miażdżyły się wzajemnie w kółko i w kółko, a potem było już po wszystkim. Odsunął się ode mnie szybko, jego oddech był głęboki i mocny a jego oczy były zamknięte. Wreszcie jest usta, które były lekko różowe rozchyliły się.
- Kurwa.. - szepnął, uwalniając moje ciało i odsunął się do tyłu, kręcąc głową. - Kurwa, kurwa, kurwa.. - odwrócił się ode mnie i zacisnął dłonie na głowie. Wzdychając głęboko, odwrócił się w moją stronę. Oparłam się o ścianę, upewniłam się w tym, że moje włosy to istny bałagan - tak jak przypuszczałam - i spojrzałam na niego szeroko otwartymi oczami. Patrzyliśmy się na siebie, nasze spojrzenia były tak bardzo intensywne, aż paliły. Spojrzał w dół na podłogę przed tym jak przeniósł wzrok z powrotem na mnie.
- Baw się dobrze na randce.
I wyszedł, trzaskając drzwiami.
Stałam tam wciąż drżąc, oparta o ścianę. Mój umysł wariował.
Co do cholery właśnie się stało?
Patrzyłam na worek ubrań a potem na ciuchy porozrzucane na łóżku. Przymknęłam powieki. Moje ramiona strasznie piekły od palców Zayna i uświadomiłam sobie, pocierając je lekko palcami. I z trudem przełknęłam ślinę.
Moje usta płonęły najgorzej.
Dźwięk rozbrzmiał w pokoju i zawisł na chwilę w powietrzu. Moje powieki zatrzepotały a usta rozchyliły się, zaskoczone tym co właśnie się stało. Zayn stał obok mnie, z odwróconą na bok głową a jego policzek powoli przybierał lekko różowy kolor. Jego oczy zaszkliły się - bardziej niż prawdopodobnie w skutek złości a jego szczęka zacisnęła się w przerażający sposób. Powoli, bardzo powoli, odwrócił głowę w moją stronę. Jego brązowe oczy, zimne i pełne furii spotkały się z moim spojrzeniem. Jego usta były lekko rozchylone a niski pomruk wydobył się z nich.
- Uderz mnie jeszcze raz.
Zamrugałam gwałtownie w dezorientacji. - C-co?
Pochylił się bliżej, ukazując zęby. - Uderz.. mnie. Ponownie.
Spojrzałam w jego oczy, kręcąc głową. - Nie.
- Zrób to - warknął, a jego głos stał się niższy. - Kurwa zrób to. Uderz mnie.
- Nie.
Uśmiechnął się złośliwie. - Oh, daj spokój - zagruchał kpiąco. - Nie możesz tego zrobić. Mała dziewica nie moż-
Straciłam to. Użył tego przeciwko mnie raz ale dwa to już było za dużo. Powiedziałam mu to w tajemnicy a on nękał mnie tym i traktował jak małą zabawkę. Skrzywdził mnie.
Moja ręka uniosła się i nawiązała kontakt z tym samym policzkiem, uderzenie zapiekło bardziej niż poprzednim razem. Jego twarz odbiła się na bok, ale tylko na chwilę. Oddychał ciężko, odwracając się by spojrzeć na mnie, jego oczy błyszczały przerażająco, spojrzenie było nieczytelne a chwilę po tym moje ciało zostało przyciśnięte do ściany obok łóżka. Jego palce owinęły się wokół moich ramion, jego tors napierał na mnie a ja otworzyłam usta aby kazać mu spadać ode mnie, ale nie dostałam na to szansy.
Jego usta zbliżyły się do moich i zanim zdążyłam wydobyć z siebie jakiekolwiek słowa, on szorstko i desperacko przylgnął do mnie, a ja nie mogłam oddychać. Pocałował mnie w trybie pilnym, jego gorące i miękkie usta naparły na moje i zajęło to wszystko trzy sekundy aby mój mózg zaczął krzyczeć bym oddała pocałunek. W końcu poruszyłam ustami, wypuszczając gardłowy jęk gdy przycisnął mocniej do mnie swoje ciało. Jedna z jego rąk przeniosła się z mojego ramienia na szyję, wplątując swoje długie palce w moje włosy. To była chwila kiedy nasze usta miażdżyły się wzajemnie w kółko i w kółko, a potem było już po wszystkim. Odsunął się ode mnie szybko, jego oddech był głęboki i mocny a jego oczy były zamknięte. Wreszcie jest usta, które były lekko różowe rozchyliły się.
- Kurwa.. - szepnął, uwalniając moje ciało i odsunął się do tyłu, kręcąc głową. - Kurwa, kurwa, kurwa.. - odwrócił się ode mnie i zacisnął dłonie na głowie. Wzdychając głęboko, odwrócił się w moją stronę. Oparłam się o ścianę, upewniłam się w tym, że moje włosy to istny bałagan - tak jak przypuszczałam - i spojrzałam na niego szeroko otwartymi oczami. Patrzyliśmy się na siebie, nasze spojrzenia były tak bardzo intensywne, aż paliły. Spojrzał w dół na podłogę przed tym jak przeniósł wzrok z powrotem na mnie.
- Baw się dobrze na randce.
I wyszedł, trzaskając drzwiami.
Stałam tam wciąż drżąc, oparta o ścianę. Mój umysł wariował.
Co do cholery właśnie się stało?
Patrzyłam na worek ubrań a potem na ciuchy porozrzucane na łóżku. Przymknęłam powieki. Moje ramiona strasznie piekły od palców Zayna i uświadomiłam sobie, pocierając je lekko palcami. I z trudem przełknęłam ślinę.
Moje usta płonęły najgorzej.
***
[1] Wydaje mi się, że lepiej to brzmi po angielsku niż gdybym miała to tłumaczyć na jakiś uniwersytet czy coś..
[2] W wersji angielskiej jest to 'I'm an English major' - z czego "major" oznacza kierunek, więc ciężko mi było to przetłumaczyć - w dosłownym znaczeniu to 'Jestem na angielskim kierunku'.
[3] W oryginale jest 'sleepover' co oznacza: imprezę dla dzieci z nocowaniem u organizatora. Nie wiedziałam jak to ująć, ale myślę że wszyscy wiedzą co to piżama-party.. :)
[4] Chodzi o taką bandanę, jaką zwykle ma Harry. :)
PIERWSZA SPRAWA:
Wyświetleń i komentarzy ubywa a my sie głowimy co jest nie tak. Jeżeli nie podoba wam sie już to ff to ja nie widze sensu w jego dalszym prowadzeniu.
DRUGA SPRAWA:
Nawiązując do pierwszego, dajcie znać co tu zmienić.
- Chcecie spojlery do kolejnych rozdziałów?
Kolejny rozdział planowany na: 28 LUTY.
[3] W oryginale jest 'sleepover' co oznacza: imprezę dla dzieci z nocowaniem u organizatora. Nie wiedziałam jak to ująć, ale myślę że wszyscy wiedzą co to piżama-party.. :)
[4] Chodzi o taką bandanę, jaką zwykle ma Harry. :)
PIERWSZA SPRAWA:
Wyświetleń i komentarzy ubywa a my sie głowimy co jest nie tak. Jeżeli nie podoba wam sie już to ff to ja nie widze sensu w jego dalszym prowadzeniu.
DRUGA SPRAWA:
Nawiązując do pierwszego, dajcie znać co tu zmienić.
- Chcecie spojlery do kolejnych rozdziałów?
Kolejny rozdział planowany na: 28 LUTY.
No i poznaliście prawdziwą Leoni!
Jak Wam się podoba?
Uwielbiam po prostu ten rozdział!
I muszę Wam powiedzieć, że długo nad nim siedziałam..
Pamiętajcie o zakładce informowanych, hashtagu na tt #25DWMApl oraz komentarzach.
Do następnego!!!
Marta / @mrsarrrogant
Rozdział jest genialny! Czekam na następny ;)
OdpowiedzUsuńWow rozdział jest genialny czyżby Zayn zaczął zdawać sobie sprawe że coś do niej czuje....a poza tym jest skonczonym kutasem i tyle a Wy jesteście niesamowite i odwalacie kawał swietnej pracy generalnie czytam na watpadzie ale musialam tu skomentowac :d ja osobiście chcialabym spoilery :-) pzdr
OdpowiedzUsuńMnie rozdział jak i blog osobiście się podoba. A Zayn chyba zaczyna coś czuć do swojej "służącej" *.* Czekam na kolejny z niecierpliwością <3 ~@heroineNialler
OdpowiedzUsuńKocham to ff i dla mnie jest idealne <3 !
OdpowiedzUsuńCudoo :) Zayn taki slodki ( na swoj sposob ) i zazdrosny :) Boze jak ja ich kocham :) Czekam na nastepny rozdzial :) Moim zdaniem ogladalnosc tego blogs spada, poniewaz rozdzialy sa troche w za dlugich odstepach dodawane. Dzisiejszy rozdzial vyl mega zaskoczeniem :) Ony tak dalej :)
OdpowiedzUsuńZayn taki wladczy :) Kocham to ff :)
OdpowiedzUsuńSuper rozdział *-* czekam na nn <333
OdpowiedzUsuńRozdzial swietny. Fajne tlumaczenie. Tak, ja rowniez chcialabym spoilery. Lubie wiedziec co bedzie sie dzialo. A tak poza tym to podoba mi się zachowanie Liama. Probuje uswiadomic Zaynowi ze ten cos czuje do Sam. I chyba mu sie to udalo, bo mam wrazenie ze Malik jest zazdrosny i chyba cos do niej czuje. Oby, bo podobal mi sie ich pocalunek. I w ogole zdziwiłam sie ze nie przelecial Leoni. W ogole jej zachowanie tez było dziwne.
OdpowiedzUsuńNie zawieszajcie tego opowiadania :)
Pozdrawiam Asiek
Kocham
OdpowiedzUsuńKocham
Kocham
Rozdział boski
Zayn wow
Ten rozdział totalnie mnie zdziwił
Powodzenia w tłumaczeniu
Mela
jejku najlepszy rozdział !!! <3
OdpowiedzUsuńBoże jak ja kocham to opowiadanie :) czekam na nn :**
OdpowiedzUsuńZayn taki crazy xd
OdpowiedzUsuńLel xd pocałował ją xd
Mogę chyba go nazwać zaborczym dupkiem, prawda? XD
Podoba mi się i niecierpliwie czekam na kolejny rozdział.
Pozdrawiam ♥
Muszę przyznać, że ten rozdział bardzo mi się podoba.
OdpowiedzUsuńNo No No Zayn, nie spodziewałam się tego po tobie ;)
Rozdział świetny.
Już nie mogę doczekać się kolejnego.
Dominika
Leoni to suka i zdzira (czytałam oryginał przy pomocy google tłumacz xd) pieprzona suka!! Nie cierpię tej fałszywej pindy i lampuciary, chryste jak ona działa mi na nerwy!! Grrr...
OdpowiedzUsuńZayn i Sam awww są słodcy i uwielbiam ich razem ♥
Nie przejmujcie się małą liczbą komentarzy, bo to ff jest tak zajebiste - jestem wam wdzięczna za tłumaczenie (bo cholerny tłumacz google nie tłumaczy całości tylko fragmenty - cholerny szmelc) jesteście mega ;p
już się nie mogę doczekać nexta buziole ;**
Dziewczyny ja nie komentuje tutaj tylko na wattpadzie więc tam możecie liczyć na moje komentarze.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam, @youmakememad96 xx
te ff jest zajebiste, rozdział genialny, dzięki za to tłumaczenie xx ;)))
OdpowiedzUsuńmatko, to ff nigdy mi się nie znudzi
OdpowiedzUsuń:* jest super!
OdpowiedzUsuńRób następną!! Ludzie komentujcie! Dla was to minuta, dla mnie nowy rozdział! A ja żyję tym opowiadaniem!! Nie mam co robić! Komentujcie!! ;p jestem stuknięta XDx~Aga
OdpowiedzUsuńoszaleje przez Ciebie !!! rozdział robi wrażenie ! czekam na następny! Pozazdrościć takich pomysłów.Życze weny na następne rozdziały :D Wymiatasz dziewczyno!@Shoniaczek
OdpowiedzUsuńCudowny rozdział. Wprost cudowny. Już nie mogę się doczekać następnego. Kurcze, aż mnie ciekawość zżeraxd Kisses xxx
OdpowiedzUsuńO maj gat XD
OdpowiedzUsuńBoskie ♡
Brak słów ♥
oni się całowali❤❤❤❤❤❤❤
Boże
I Love it ♡♡♡♡♡
Btw (zapomniałam napisać ;-;)
UsuńChcemy spoilery!!! <3
Very bardzo :)
WOWOWOWWO... To jest przecudne, po prostu brak mi słów, nie potrafię się nawet wysłowić, bo to co właśnie przeczytałam przeszło moje najśmielsze oczekiwania. Podziwiam cię kobieto! I po prostu już nie moge doczekać się następnego. <3
OdpowiedzUsuńO Boże :o nawet nie wiem jak skomentować ;_; to wszystko przez te emocje xd tak czy siak piszesz zajebiście i mega ciekawie już nie mogę się doczekać co bd w następnym :D
OdpowiedzUsuńPozdrawiam @anazzzza
Boże *.* Kocham to ff <3 jak dobrze że je tlumaczysz :* Ja chyba umrę do 28 lutego :O
OdpowiedzUsuńOMFG ! To jest cudowne ♥ Nie mogę się doczekać następnego rozdziału :) Mam nadzieję, że Zayn w końcu przejmie inicjatywę i się za nią weźmie i pozbędzie się tego Nicka. Jakoś go nie lubię. CHCEMY SPOJLERY ! I w razie możliwości szybciej rozdziały :) Much love.
OdpowiedzUsuńNapisalas ze 30komentarzy i rozdział a na końcu że 28lutego xd to nie wiem...
OdpowiedzUsuńCudowny i oooh pocałunek mrrr
Uwielbiam to opowiadanie :)
J.
Bo rozdział będzie 28 lutego :) Tylko, ze napisałam że jeśli będzie +30 komentarzy to wtedy go dodam 28 :) W tym sensie :D
UsuńBoże Święty! Moje biedne serce dłużej tego chyba nie zniesie. Takie idealne i cudowne! Kocham, kocham <3 <3 <3 ♥♥♥
OdpowiedzUsuńRozdział jak zwykle cudowny i taki asjhbdiewnfbui! Po jego przeczytaniu nie wytrzymałam i zaczęłam czytać kolejne 4 rozdziały po angielsku. Mimo, iż nie wszystko rozumiem jest nieźle, jednak wolę kiedy Wy to tłumaczycie i jest to całe zrozumiałe.
OdpowiedzUsuńBrak komentarzy i wejść na bloga może być spowodowane czasem dodawania rozdziałów. Są zdecydowanie za długie przerwy i czasem nie pamiętam co było w poprzednim rozdziale. Ja wiem, że tłumaczenie nie jest łatwe, ale 2 tygodnie to jednak sporo. Postawcie się też na naszym miejscu. Jak byście się czuły, kiedy jedno z Waszych ulubionych opowiadań jest (chodzi o rozdziały) publikowane 2 razy w miesiącu?
Myślę, że ta odpowiedź będzie dla Was dobrą motywacją :D
Pozdrawiam! :*****
O jezu :o jaki perfekcyjny! Skarbie to jest takie fsghdggwdfswgh chcę już next,*@zosia_official
OdpowiedzUsuńGenialny :)
OdpowiedzUsuńNie mogę się doczekać kolejnego rozdziału ;)
Pozdrawiam :)
Kocham te opowiadanie <3 Czemu dopiero 29 ja chcę już następny rozdział! Kocham was za te tłumaczenie <3
OdpowiedzUsuńSorry 28*
UsuńHmmm nie umiem sie wysłowić :p
OdpowiedzUsuńŚwietny xx :)
Świetny :*
OdpowiedzUsuńSuper :)
OdpowiedzUsuńNa poczatku piszecie ze kolejny rozdzial bedzie jak bedzie 30 komwntarzy a pozniej ze 28 lutego. Zdecydujcie sie bo sie pogubilam :D
OdpowiedzUsuńTo kiedy w kocu?
Kate
Rozdział zostanie dodany 28 lutego jezeli liczba komentarzy wyniesie 30, w przeciwnym razie, rozdział po prostu sie nie pojawi ;)
UsuńRób wszystko co chcesz tym opowiadaniem, tylko błagam nie przestawał go prowadzić ! Rozdział jak zwykle cudowny ! KOCHAM KOCHAM KOCHAM ♡♥♡♥
OdpowiedzUsuńCUDOWNY , to nie tak że coś jest nie tak tylko poprostu niektórym się nie chce komentować i dlatego ;)
OdpowiedzUsuń