piątek, 7 listopada 2014

Rozdział 6

To był dzień numer trzy mojego surrealistycznego, niewiarygodnego kontraktu z podłym, brudno grającym, stale szydzącym człowiekiem. Po moim błędzie, czyli ignorowaniu jego telefonów w supermarkecie, miał mnie ukarać, kiedy wrócę z powrotem z jego zakupami...

- Łazienka? - powtórzyłam, podejrzliwie spoglądając na drzwi. - Co jest w łazience?


Uśmiechnął się, lekko przekrzywiając głowę. - WC.


Ogarnęłam o co chodzi. Cofnęłam się otwierając szeroko oczy w przerażeniu, kiwałam głową gorączkowo. - Nie, nie, nie, NIE. Nie czyszczę twojej toalety, Zayn.


- Cóż.. - warknął, wciąż uśmiechając się do mnie. Przyniósł długą, białą szczotkę - płuczkę toaletową i praktycznie wetknął mi ją w dłonie. - Nie masz wyboru.


Przez następne 5 minut gapiłam się w miejsce, w którym stał jeszcze chwilę temu. Poszłam do niego z powrotem, warknęłam, że jedynym powodem, dla którego zignorowałam jego telefon było to, że miałam zajęte ręce przez jego zakupy. On w odwecie odparł, że mogłam położyć zakupy na ziemi lub chociaż oddzwonić.


W końcu dałam za wygraną. Klęczałam na gładkiej powierzchni jego podłogi, kipiąc ze złości i zagryzając zęby w czystej furii. Wdychałam zapach mydła i sztuczny odór owoców cytrusowych ze środków czystości.


Między nami tworzyło się coś w rodzaju napięcia.



***

To był kolejny dzień. I za to byłam wdzięczna. Obudziłam się, biorąc głęboki, terapeutyczny oddech, starając się zachować spokój i skupienie. Sprawiłam sobie cynamonowego obwarzanka z cukierni za rogiem, a nawet pozwoliłam sobie na waniliowy, kremowy koktajl. Potrzebuję cukru i kofeiny dla ożywienia, kiedy będę pomagać szatańskiemu stworowi mieszkającemu w luksusie, kilka przecznic dalej.

Był demoniczny.


Przyszłam na czas, zaskakująco, ale nie było niespodzianką to, że kiedy weszłam do jego mieszkania, Zayn nie robił absolutnie nic. 
Westchnęłam przewracając oczami, położyłam moją torbę z książkami na stopniu do pokoju. Nie miałam czasu na jego małe gierki - miałam tylko dwie i pół godziny przed moimi zajęciami z ochrony środowiska w laboratorium, nie mogłam się na to spóźnić.

- Zayn? - zawołałam gwałtownie czekając niecierpliwie na jego sarkastyczne retorty, odbijające się echem przez duży pokój. Cisza nadal dzwoniła w moich uszach. Lekko zmarszczyłam brwi. - Jestem tutaj!


Cisza..


- Co do diabła?! - wyszeptałam do siebie, kopiąc moje buty i idąc dalej w głąb mieszkania. Wszystko wydawało się być w przyzwoitym porządku, nie zważając na lekki bałagan powszechnie tu panujący.


Wyciągnęłam głowę, spoglądając czy nie ma go w łazience, spodziewając się zaświeconego światła, zamkniętych drzwi i odgłosu puszczonej wody prysznica, ale drzwi były otwarte a światło zgaszone.


Gdzie do cholery on był?


Podskoczyłam lekko, kiedy usłyszałam stłumiony hałas kroków dochodzący zza drzwi jego sypialni. Po chwili odgłosy nasiliły się, aż w końcu usłyszałam odgłos otwieranych drzwi.


Drzwi otworzyły się, zawiasy zaskrzypiały pod wpływem ruchu, byłam gotowa rzucić jakiś sarkastyczny, zgryźliwy atak na jego tyłek, ale..


To nie był Zayn.


Ta osoba nie była nawet podobna do Zayna. Nie. Bo jak ostatni raz sprawdzałam, to Zayn nie był niski, szczupły, nie miał niezwykle bladej skóry i długich kasztanowych włosów!


Jezu...


Kolejny raz przyłapuje jego wymykającą się panienkę od nocnych igraszek. Lekki uśmiech grał na jej spierzchniętych ustach. Zamknęła cicho drzwi i z trudem zaczerpnęła powietrza kiedy mnie zobaczyła.


- Oh! - podskoczyła zasłaniając dłonią obnażoną klatkę piersiową. Założyła na ramię ramiączko czarnej, jedwabnej sukienki, śmiejąc się nerwowo. - Przepraszam... ja nie miałam pojęcia...


- W porządku - przewróciłam oczami. - On nadal śpi?


Zmarszczyła brwi i spojrzała za siebie. - Myślę, że właśnie wstał - zatrzymała się nasłuchując, a potem skinęła głową. - Tak. Słyszę jego kroki.


- Świetnie - mruknęłam.


Dziewczyna patrzyła na mnie przez chwile, zanim ruszyła do drzwi. Kiedy przechodziła przez kuchnię, widziałam jak wsuwa niewielką karteczkę do szafki blatu - dokładnie w to samo miejsce, gdzie znalazłam numer telefonu dwa dni temu.


- Przepraszam za to - zawołała odwracając się do mnie. - Nie miałam pojęcia, że obsługa przychodzi tak wcześnie.


Zamknęła za sobą drzwi.


Otworzyłam usta.


Obsługa?!


Za kogo do kurwy ona się uważała?!


Usłyszałam rozchodzący się po pokoju śmiech. Nie był to zwyczajny śmiech. Nie. Był to niski i przerażająco złośliwy śmiech. Odwróciłam się i ujrzałam Zayn'a stojącego bez koszulki, opierającego się o framugę drzwi. Leniwy uśmieszek nadal kołysał się na jego ustach, a on stał tam nadal chichocząc.


Spojrzałam na niego lodowato.- Cieszę się, że uznałeś to za tak zabawne.


- Tak - skinął głową, wciąż się uśmiechając. - Chociaż, moja pokojówka była pięćdziesiąt razy gorętsza niż Ty, - przerwał i spojrzał na mnie - ..i co najmniej dwadzieścia lat starsza. Jakie to smutne.


- Oh, pierdol się - rzuciłam. - Po prostu powiedz co mam zrobić i będę mogła sobie pójść.


Ziewnął cicho, wyciągając ręce nad głowę. Potrzebowałam się napatrzeć na jego klatkę piersiową lub kształt litery V zarysowanej na jego biodrach. - Dzisiaj jest łatwo - powiedział kończąc ziewać, a jego ręce opadły wzdłuż jego ciała. - Chcę tylko jajecznicę i tosty.


- Musiałam przebyć tyle drogi by zrobić Ci jajecznicę? - powtórzyłam z niedowierzaniem.


Mruknął w afirmacji, idąc w stronę lady. - Trzeba to wyczyścić zanim zrobisz mi śniadanie.


Rozejrzałam się wokół mnie - wszystko wydawało się być w porządku. Potrząsnęłam głową, lekko marszcząc brwi i popatrzyłam na niego. - Kuchnia wygląda na czystą.


- Ta lada musi być wyczyszczona. - skinął w kierunku wyspy leniwie. Lekko zmrużył oczy. - Tak, tak, to ta.


Spojrzałam na niego podejrzliwie, skrzyżowałam ręce na piersiach. - Ta lada? - powtórzyłam rozkrzyżowując ramiona, dotykając palcami idealnie gładkiej powierzchni mebla. - Przecież to jest bez skazy, jak wszystko inne w tej kuchni.


Mężczyzna minął mnie aby dostać się do szafki z szklankami. Zatrzymał się na ułamek sekundy, kiedy jego nagie ramię musnęło moje, jego ciało napięło się zanim wyjął karton soku z lodówki. Poczułam się nieswojo z tym uczuciem zaciskającym się wokół mojego żołądka - uczuciem, które zawsze pojawia się w pobliżu Zayn'a. Zignorowałam to.


- Pieprzyłem tą dziewczynę na tej ladzie wczoraj. - powiedział w końcu.


Odskoczyłam, otwierając szeroko oczy i przysięgam, że moje usta posiniały z osłabienia. - Ty.. co?


Odwrócił się leniwie opierając się o blat z szklanką soku w dłoniach. Biorąc mały łyk, jego brązowe spojrzenie przesuwało się po meblach aż w końcu zatrzymało się na mnie.


- Technicznie rzecz biorąc, ona pieprzyła mnie, ponieważ była na górze... - zatrzymał się, wzruszając ramionami. - Bez różnicy.


Potknęłam się przesuwając się do tyłu z obrzydzeniemprzerażeniemgrozą naraz. - Jesteś.. Ty.. Ty żartujesz.


Wziął tym razem większy łyk, wzdychając głośno po przełknięciu (!). - To było troszkę dzikie.


- Matko moja, Zayn! - syknęłam z szeroko otwartymi oczami skanując ladę, która teraz wydawała mi się tak przerażająco brudna... - To jest takie, takie..


- Seksowne? - przerwał uśmiechając się w moim kierunku, jego język przemknął delikatnie po dolnej wardze. - Podobałoby ci się to?


- Nie. - warknęłam mrużąc na niego oczy. - Czuję jak moje śniadanie wędruje w górę.


- Możesz zwrócić w łazience. - wzruszył ramionami patrząc przez ramię na drzwi. Powolny uśmieszek pojawił się na jego ustach. - Ale jeśli to zrobisz, będziesz musiała czyścić WC. Znowu.


- Śnij dalej. - mruknęłam. Ogarnęłam wzrokiem ladę, na której upuszczona była karteczka z nabazgranym numerem telefonu. Zayn cały czas mnie obserwował.


- Oh, tak, zabierz to ode mnie. - znowu ziewnął, wlewając sobie więcej soku do szklanki. Pośpiesznie chwyciłam kawałek papieru i ruszyłam w stronę jego sypialni, krzywiąc się z niesmakiem kiedy otarłam się o ladę gdzie.. on mógł.. mógł..


Zadrżałam.


Obrzydliwe.


- Do której szuflady? - zapytałam, będąc już przy szafkach.


- Ugh.. - zatrzymał się na chwilę. - W tej na prawo.


Przewróciłam oczami. Otworzyłam szufladę i wśliznęłam niedbale kartkę papieru do środka. Zatrzasnęłam ją, nie zwracając uwagi na wystające z niej rzeczy.


Zayn wylegiwał się leniwie, kiedy weszłam do środka, w swoim ulubionym miejscu na sofie, jego długie nogi zwisały z podłokietnika. Czułam, że moje usta wykrzywiają się w obrzydzeniu kiedy postanowiłam udać się do kuchni. Nie mogłam uwierzyć, że musiałam czyścić blat, na którym ona....on.. jego nagość miała miejsce tu kilka godzin temu..


Prawie zwymiotowałam na podłogę.


- Hey! - mruknął zadzierając głowę w moją stronę. - Rzuć mi paczkę chipsów, są w szafce obok kuchenki.


Chwyciłam opakowanie i rzuciłam nim w jego stronę. Nie mogłam powstrzymać śmiechu, kiedy usłyszałam jego chrząknięcie. Trafiłam prosto w jego grubą czaszkę. Doskonale.


- Lżejsze byłyby lepsze - rzucił sarkastycznie. - Ta sama szuflada.


Rzuciłam neonowo-zieloną paczkę w jego stronę, żałując, że tym razem nie trafiłam. To prawdopodobnie bolałoby bardziej od lekkiej paczki papierosów, które również rzuciłam.


- Wiesz, palenie zabija.


Jego śmiech był nieco stłumiony, poprzez papierosa tkwiącego w jego ustach. Ujął go palcami i zapalił z szybkością, oparł się na łóżku wzdychając głęboko, wypuszczając przy tym dym nikotynowy. - Dzięki - poczekał aż reszta dymu opuści jego usta. - Nie wiedziałem.


Przewróciłam oczami, sięgając do zlewu po gąbkę. Ustawiłam wodę na gorącą, pozwalając jej przepłynąć przez powierzchnię dłoni.- Masz gumowe rękawiczki? - zapytałam go, nalewając płynu na gąbkę.


- To trochę dramatyczne - odpowiedział, a ja znowu usłyszałam jak wypuszcza głośno powietrze wraz z dymem. - I nie.


- To nie jest dramatyczne - odpowiedziałam wyłączając strumień wody i odwróciłam się do blatu z grymasem. - Właśnie muszę dotknąć Twojego syfu, myślisz, że nie mam nic przeciwko?


- Powinnaś czuć się wyróżniona - uśmiechnął się zza oparcia kanapy, z błyskiem w oku i jakąś chorobliwą uprzejmością. - To twoja jedyna szansa, żeby dostać się do mojego fiuta. Celebruj moment, kochanie.


- Jesteś świnią. - splunęłam złośliwie, patrząc na niego w oszołomieniu. Nie odpowiedział, a ja szybko wróciłam do pracy, przesuwałam gąbkę gładkiej płycie, starając się unikać dotykania jej dłońmi. Czułam się całkowicie zbuntowana przeciw temu co robię oraz upokorzona przez wizje pojawiające się w mojej głowie. Jego i rudowłosej dziewczyny wijącej się i szczytującej na ladzie, którą właśnie dotykałam.


- Więc.. - przemówiłam przełykając szybko ślinę, żeby nie zwymiotować. Chciałam wypełnić czymś niezręczną ciszę - rozmawiać o byle czym byleby wyzbyć się obrazu Zayn'a uprawiającego stosunek w jego kuchni. - O co chodzi z tymi szufladami?


- Z czym?


- No wiesz, z szufladami, do których chowasz numery telefonów - odpowiedziałam. - Kazałeś mi dzisiaj schować tę karteczkę do prawej szuflady, numer dziewczyny z poprzedniej nocy, kazałeś wrzucić do lewej.


- O co Ci chodzi? Przejdź do sedna.


- Co uczyniło tę dziewczynę z dziś, inną od poprzednich? Jaka jest różnica, pomiędzy lewą a prawą szufladą?


- To proste - powiedział po chwili biorąc wolny oddech. - Prawa szuflada jest dla dziewcząt, do których zamierzam oddzwonić.


- Nieźle - uśmiechnęłam się szyderczo.- A po lewej lądują dziewczyny, z którymi nie masz zamiaru się kontaktować - westchnęłam, kręcąc głową.- Dlaczego więc w ogóle trzymasz te numery?


- Jeśli pozwoliłabyś dokończyć mi to pieprzone zdanie, - syknął patrząc na mnie zmrużonymi oczami.- ..usłyszałabyś, że lewa jest dla dziewczyn do których nie zadzwonię, dopóki nie jestem bardzo najebany.


Mrugałam otumaniona, kręcąc głową.- Jesteś niesamowity.- mruknęłam.- Niewiarygodnie niesamowity.


Wzruszył ramionami.- Dobrze mieć wszystko uporządkowane. 


Suchy śmiech wydostał się z mojego gardła, kiedy przestałam czyścić blat. - Dobrze mieć je uporządkowane? - powtórzyłam. - Kocham, kiedy odnosisz się do kobiet, jak gdyby były obiektami.


- Ponieważ są.


- Wow, Zayn, wow.- westchnęłam wracając do pracy, mocno szorując każdy centymetr lady. - Więc... dziewczyna z dziś, zdecydowanie zasługuje na prawą szufladę, huh? 


- Pozwoliła mi pieprzyć ją na blacie kuchennym.- odpowiedział bez ogródek. - Zdobyła punkt.


Podeszłam do umywalki, aby wypłukać gąbkę, chwyciłam rolkę papierowych ręczników. - Nie masz wyrzutów sumienia? - zapytałam, urywając kawałek papieru, wytarłam mokrą powierzchnie do sucha.- Chodzi mi o to... czy nie czujesz się źle z tym, że wykorzystujesz tak wiele dziewczyn?


- Nie za bardzo.


- To znaczy, większość facetów od pewnego wieku, zaczyna chcieć czegoś więcej niż tylko seksu bez zobowiązań. - wzruszyłam ramionami, formując kulkę zużytego ręcznika i wrzucając go do śmietnika. - Niektórzy nie chcą po prostu przelecieć panny i biec do innej.


Zayn milczał przez dłuższy moment i to przykuło moje zainteresowanie. Z ciekawością odwróciłam ku niemu wzrok i zauważyłam, że nie miał papierosa pomiędzy wargami, trzymał go nieruchomo w dłoni. Patrzył wciąż przed siebie marszcząc brwi.


- Zayn?


Odwrócił się, jego spojrzenie było chłodne, chłodniejsze niż zwykle.- Nie każ mi więcej czuć się jak jedyna zła osoba w tej sytuacji.- jego głos był zaskakująco cichy.- One również mnie wykorzystują, wiesz o tym.


- One? Ciebie? - powtórzyłam nagle, zduszając oschły chichot.- Teraz robisz sobie żarty, do czego one mogłyby cię używać?


- Biegną z powrotem do swoich przyjaciółek, - odpowiedział chłodno.-  ..i opowiadają im, że właśnie przepieprzyły..


- Zayn'a Malika? - skończyłam za niego, unosząc brwi w zdumieniu.- Czy to coś znaczy?


Jego brwi uniosły się lekko. Spojrzenie w jego oczach mówiło znowu 'nie znasz mnie'. Nie jestem świadoma tego, jaki na prawdę jest, na przykład dla kilku najlepszych przyjaciół.


- Zapomnij o tym.- powiedział po chwili, jego górna warga uniosła się z przekąsem. Odwrócił się i mocno zaciągnął papierosem.


Patrzyłam na niego przez dłuższą chwilę, zmieszanie i skonfundowanie przebiegały przez moją głowę. Co z nim jest nie tak?



                                                                 ***

Ze znudzeniem przygotowałam jajka i tosty Zayn'owi, po czym podałam mu je w niezręcznej ciszy. Czułam się wreszcie wolna, kiedy wciągnęłam moją kurtkę i wkładałam buty. Kiedy chwyciłam torbę przewieszoną przez krzesło, moje oczy spoczęły na małym stoliku. Pochyliłam się, aby dokładnie spojrzeć na zostawioną tam rzecz, a mały uśmiech wygiął moje usta.

- Hej, myślę, że twoja cowboyk'a coś zostawiła. - kiedy chciałam chwycić przedmiot, moje palce przewróciły to na drugą stronę, a moje oczy poszerzyły się. - Święty...

- Zostaw to. - powiedział. - Ona niedługo tu będzie.

- O rany. - wyszeptałam sama do siebie, chwytając w dłonie gładką butelkę. - Twoja dziewczyna musiała być mega bogata, żeby mieć na to pieniądze. Ta prostownica jest warta ze sto dolców.

Podniosłam prostownicę do linii wzroku. - Myślę, że to sobie zatrzymam.- powiedziałam z uśmiechem.- Znalezione niekradzione!

- Odłóż to.

Podskoczyłam, odwracając się, Zayn stał zaledwie kilka metrów ode mnie z szeroko otwartymi oczami pełnymi gniewu, utkwionym na przedmiocie w moich rękach.

- Co, co z t...

Zrobił krok do przodu a jego oczy pociemniały niepokojąco. - Powiedziałem, odłóż to.- warknął.-Jesteś głucha?

- Jaki jest Twój problem? - wypaliłam, ignorując jego żądanie, ściskając prostownicę w dłoni.-Twoja mała lewa zabawka to tutaj zostawiła. Zastanawiam się tylko czy to coś.. - zatrzymałam się kiedy usłyszałam delikatny dźwięk ściskanego tworzywa w mojej dłoni.


- Kurwa - syknął, biorąc kolejny krok do przodu. - Czy ty jesteś głupia? Nie słyszałaś co powiedziałem?


- Zayn, wyluzuj!


- Nie! - krzyknął, wskazując na odsłoniętą prostownicę.- Słuchaj, uszkodziłaś ją! Kurwa, on mnie zabije.


- To nie jest wielki problem, mogę..- zatrzymałam się, moje oczy się zwęziły.- Czekaj.. czy Ty właśnie powiedziałeś 'on mnie zabije'?


- Wsadź to do pudełka i odłóż.- warknął, wyszczerzył zęby w grymasie wściekłości wywołanej przeze mnie.- Nie żartuję.


- Zayn, czyje to jest?


- Liam'a.


- Liam'a?- powtórzyłam imię ciężko, zamrugałam.- Kim jest Liam?


- Moim najlepszym przyjacielem.- syknął, sięgając do przodu i zabierając rzecz z mojej dłoni. Odstawił ją na półce, niemal mogłam usłyszeć jego ciężki i nierówny oddech.


- Twój najlepszy przyjaciel?- powtórzyłam.- Twój najlepszy przyjaciel prostuje włosy?


- Tak.- wycedził, jego wzrok wciąż był przerażająco lodowaty i wściekły.- I to..- skinął na różową prostownicę.- ..jest jego ulubiona. Nie żeby to była twoja sprawa.


- Hey, nieważne. - wywróciłam oczami, układając ręce w geście poddania.- Nie obchodzi mnie to co Twój przyjaciel robi w wolnym czasie.- przekręciłam głowę, aby spojrzeć na przedmiot naszego sporu.- Mój przyjaciel, Victor - maluje paznokcie. Jest zapalonym gejem, dlatego to niezbyt, robi na mnie wrażenie.


- Zakładasz, że mój najlepszy przyjaciel jest gejem? - Zayn spojrzał na mnie.


- Nie, - parsknęłam z niedowierzaniem.- ..nie, nie, mówiłam o Victorze.


- Zamknij się.- przerwał mi gwałtownie.- Mam w dupie Twojego przyjaciela.


- Koleś, uspokój się! - westchnęłam wieszając torbę na ramieniu.- Mówię tylko... ja tylko... miałam na myśli, wiesz...- przygryzałam moją dolną wargę w stresie, mrużąc oczy. - Po prostu to trochę niezręcznie mówić o swoim przyjacielu, który prostuje włosy. To wszystko.


- Powiedz mi.- jego zimny wzrok jednocześnie wypalał we mnie dziurę. - Czy dziwne jest dla ciebie obcowanie z przyjaciółmi?


Rozchyliłam usta i uniosłam brwi w górę.- Co?


- To, że ich przyjaciele ubierają się i wyglądają jak Ty, hm? - przelewał na mnie swoją nienawiść, robiąc krok do przodu. Cofnęłam się do tyłu, będąc lekko wystraszoną i zdenerwowaną zachowaniem Zayn'a.- Powiedz mi Sam, czy Twoi rodzicie uważają za dziwne to, że należysz do ich rodziny?


- O czym Ty mówisz? - mój głos drżał, oczy wpatrywały się na postać przed sobą. Zrobił kolejny krok do przodu, aż mogłam wyraźnie poczuć zapach jego wody kolońskiej.


- Czy uważasz, że tak myślą? - oblizał dolną wargę. - To, że cię stworzyli.- przerwał a okrutny uśmiech pojawił się na jego ustach. Nadal mroził mnie swoim wzrokiem a ja czułam ogromną gulę rosnącą w moim gardle.- To, że dali życie tak kurewskiemu przypadkowi dla kobiety - dla bycia człowiekiem?


Moje oczy rozszerzyły się.


Stałam w szoku - czy on naprawdę, czy on właśnie, on właśnie to do mnie powiedział? Jego spojrzenie nie miękło ani na chwilę. Skinął w kierunku drzwi.- Myślę że tak.- syknął.- Teraz spieprzaj mi z oczu.


Nie musiał mi powtarzać dwa razy.


Wyszłam szybko, moje nogi niosły mnie przez długi korytarz szybciej nić miałam zamiar. Jazda windą była okropna, gula w moim gardle powiększała się z sekundy na sekundę, po czym boleśnie osiadła na moich żebrach. Chciałam tylko go jakoś załagodzić. Chciałam tylko wspomnieć, że jego najlepszy przyjaciel.... niezwykłość mężczyzn, lakier do paznokci.. ale, ale...


Kiedy wyszłam na zewnątrz, ból w klatce piersiowej się powiększył. Obiecałam sobie, że nigdy nie pozwolę Zayn'owi do siebie dotrzeć - nigdy nie pozwolę mu się złamać.


Ale nawet kiedy szłam wzdłuż ulucy, nawet zimne październikowe powietrze nie zdołało wysuszyć łez wyciekających z moich oczu.


***

Po pierwsze DZIĘKUJEMY, za to, że wyświetlenia wciąż rosną i komentarzy jest więcej...To po prostu daje nam dużo motywacji do dalszego tłumaczenia, mimo iż w szkole nas nie oszczędzają, to zawsze znajdziemy czas, na przetłumaczenie nawet kilku zdań w Arrogancie. 
Po drugie, ten rozdział, jest nieco pogmatwany, drugą połowę jest ciężko zrozumieć, ciężko jest stwierdzić, co autorka miała na myśli, ale przetłumaczyłam to jak najlepiej potrafiłam, mam nadzieję, że chociaż ogólny zarys jest jasny. Zayn to dupek, to najważniejsze haha. 

Przypominamy o zakładce informowanych, komentarzach i hashtagu na tt #25DWMApl.

Następny rozdział planowany w sobotę za dwa tygodnie! 
(luvlouu)
Ewelina. :) 

28 komentarzy:

  1. Świetny.
    Nie mogę doczekać się kolejnego :)

    Dominika

    OdpowiedzUsuń
  2. Jaki świetny rozdział! *------*
    Boże, co ten Zayn?! Wtf?!
    Jakie on ma pomysły, naprawdę. Jeszcze ta laska, fuuu! Współczuję Sam, że musiała po tych ich igraszkach sprzątać, to było okropne.
    Zayn jest nawet spoko chłopakiem, kiedy sobie żartuje, ale teraz na końcu to po prostu przesadził. Mnie samą by takie coś zabolało. I to bardzo.
    Może zachował się w taki sposób, bo Sam powiedziała mu prawdę o tym jak traktuje te wszystkie kobiety. I w sumie to miała rację, a jego duma po prostu została w ten sposób urazona.
    Wtf? Liam prostuje włosy xD
    Bardzo chciałabym się dowiedzieć kim jest ten Zayn Malik. Ciągle mnie to bardzo zastanawia.
    Czekam na kolejny i życzę czasu na tłumaczenie!
    Dziękuję Wam bardzo za to, że tłumaczycie! :*
    Kocham, @youmakememad96 .xx

    OdpowiedzUsuń
  3. Super! Faktycznie zayn to dupek jestem ciekawa co będzie w następnym

    OdpowiedzUsuń
  4. Hej, ja caly czas czytam ale czasami nie mam czasu na komentowanie :* czyta sie swietnie, Zayn to dupek i czasami przesadza mam nadzieje ze niedlugo sie dowiem dlaczego tak a nie inaczej zachowuje sie w stosunku do Sam :* pozdrawiam i czekam na wiecej @smeksiu

    OdpowiedzUsuń
  5. Nie rozumiem tego człowieka naprawdę nie rozumiem... Mam nadzieję, że za niedługo wyjaśni się dlaczego jest taki... nie wiem jak to nazwać ! Niech mi ktoś w końcu powie kim jest Zayn Malik ?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To dopiero 6 rozdział, I część ma 22 rozdziały a część II - 11, więc spokojnie, wszystko się rozjaśni :)

      Usuń
  6. Genialny rozdział! Czekam nn :)

    OdpowiedzUsuń
  7. No nie! :O
    Co za skurwiel!
    Nie wierzę!
    Jak można być takim dupkiem!
    Nie lubię go już -_-
    Jezuuu, nie wiem jak udało ci się to przetłumaczyć ;-;
    Jesteś taka... Taka... Ohhh, genialna! *o*
    Kocham cię i nie mogę doczekać się nexta! xxx <3 <3 <3

    OdpowiedzUsuń
  8. Zayn ty palancie jak mogles....super czekam niecierpliwie na kolejny rozdział

    OdpowiedzUsuń
  9. Chyba nie wytrzymie 2 tyg bez rozdzialu xd

    OdpowiedzUsuń
  10. Wow co za rozdział <3 tak trzymaj kochana @mortajuliana

    OdpowiedzUsuń
  11. Aaaaaaaaaaaaaaa! Po prostu Cię kocham!!!!!!?
    ~Aga

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Omg Zayn,czemu ty jestes taki podły?Jak mogłeś jej tak powiedzieć ?!
      Nie no ok,czekam nn

      Zapraszam do siebie

      saveyoutonight-louistommo.blogspot.com

      Usuń
  12. Co za mega rozdział!
    Szybko pisz kolejny!
    Och genialny ♥♥♡
    Kocham to
    xoxo
    @luv_my_hig

    OdpowiedzUsuń
  13. Omg nie wytrzymam po prostu jkdsjkjfjkjkr#(jkjkcxbhdsahjejkdskajewlk zajebisty kiedy next? ~cleo

    OdpowiedzUsuń
  14. Oo Matko! Kolejny fantastyczny rozdział!@niall_quad

    OdpowiedzUsuń
  15. No supeeer! czekam na rozwinięcie akcji !Dominika :*

    OdpowiedzUsuń
  16. Już kocham to ff! Zayn zachował się jak ostatni chuj, ja bym mu jebnęła, serio. Jak ona może pozwalać na takie traktowanie? Kurwa nawet takiego Zayna kocham dkndnhdldb @naturalzaynx

    OdpowiedzUsuń
  17. Czekam na następny !

    OdpowiedzUsuń
  18. Zayn... ty dupku ! masz szczęście ,że jesteś przystojny bo .. jwmfwmjfmusmk,skf no :D
    rozdział cudowny , z resztą tak jak wszystkie inne.Mam nadzieje,że kolejny dodas szybiutko , bo nie mogę się doczekać ! *.* kocham po prostu tego bloga.
    A teraz spam. : Chciała bym ,żebys odwiedziła mojego bloga:http://reallyiloveyou.blogspot.com/
    i wyraziła swoją opinię w postaci komentarza , jeżeli oczywiście będziesz chciała.
    Pozdrawiam i życze weny.
    Nobody :*

    OdpowiedzUsuń
  19. Bardzo podoba mi się to opowiadanie. Zazwyczaj nie czytam ff z One Direction, bo wszystkie są takie same, ale tutaj przedstawienie Zayna mnie zaintrygowało. Od początku rzeczywiście był takim arogantem i podoba mi się jego postawa, cholernie. Będę czekała na kolejny rozdział z niecierpliwością. :)

    http://roulette-fanfic.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  20. ZAYN TY DZIWKO *)* opowiadanie inne, ciekawe, ale inne. To jest w tym najlepsze czuć że to tłumaczenie, ale wiem że ten kto to tłumaczy jest bardzo zaangażowany. Cieszę się że tłumaczycie.

    OdpowiedzUsuń
  21. Kooooocham to tłumaczenie!! Ma dopiero sześć rozdziałów, a już jest jednym z moich ulubionych <3
    Nie mogę się doczekać kolejnego rozdziału i mam nadzieje, że ona zrobi mu jakąś dużą krzywdę ;d

    OdpowiedzUsuń
  22. No nie moge! :o
    Byl wobec niej troche chamski ale teraz to...

    Czy jest szansa ze w ten weekend pojawi sie next?

    OdpowiedzUsuń
  23. Caly czas kiedy czytam fragmenty gdzie Zayn lezy z zalozonymi nogami i pali papierosa to mam przed oczami bogatega bizmesmena z cygarem :D

    Poza tym kocham jak on jej mowil wprost co robil w nocy a ona 'niby' sie brzydzi :p

    Ciekawe czy Sam bedzie nafochana na Zayna i czy on bedzie chociaz troche zaklopotany. :***

    Czekam na jutrzejszego nexta ;3
    Magda08

    OdpowiedzUsuń

Jeśli przeczytałaś nie zaszkodzi ci skomentować.
Każdy, nawet najmniejszy komentarz to wielki buziak od nas! :))